czwartek, 11 sierpnia 2016

Drarry 11

      /Kochane kobitki. Życzę wam wszystkiego co najlepsze. Dużo zdrowia szczęścia i pomyślności. Byście w ten szczególny dzień dostały tyle róż ile tylko zapragniecie, tyle czekolady by poszło w cycki i tyle yaoi by choć minimalnie zaspokoić waszą fantazję. 




Kuroshii Mitsuya-Bliźniaczki maja to do siebie, że bardzo lubią urozmaicać życie całej reszcie. Co do reakcji na dziecko.. sama jestem ciekawa jakie mnie najdą opcję do przedstawienia tego słodkiego spotkania. Co do zaczynania opowiadań gwałtem.? Jest w tym pewna zależność, ale nie chce o tym tutaj pisać XD To taka moja wewnętrzna rozterka. Ale obiecuję, że nie każde opowiadanie będzie się tak zaczynać. 
xxewelkax- Ciesze się bardzo. :)
Emi Raicho ^_^ -Na pewno skorzystam z tych konsultacji kochana. No i cieszę się, że tak jak i rozdział o Haru i Valdzie tak też SasuNaru ci się podobał <3
Basia-Ciesze się, że podobał ci się one-shot. Szczerze to moje zakończenie bardziej przypada mi do gustu niż połączenie Sasuke z Sakurą albo Naruto z Hinatą. To było takie oczywiste. a Yaoi to miła odmiana. 
/Mam nadzieję, że pod tym postem będzie więcej komentarzy. 


Po około godzinie oczekiwania na gości przez kominek do pomieszczenia wszedł Severus prowadząc za sobą wycieczkę w postaci Hermiony, Rona i uśmiechniętego Zabiniego. Ten ostatni nie zamierzał odstępować rudzielca na krok, ale, kiedy zobaczył swojego blondwłosego przyjaciela musiał się z, nim przywitać.



-Cześć Draco. –Rzucił się mu na szyję i bardzo mocno przytulił.
Hermiona i Ron momentalnie podeszli do Harryego aby i z, nim się przywitać. Brunet strasznie się za nimi stęsknił. Czasem żałował, że muszą się przy, nim tak męczyć, czekanie i martwienie się nie wpływa dobrze na tych dwoje a na Hermione już szczególnie. Niemal się popłakała, kiedy przytulała tak Harryego.
Dorośli przy stole również podeszli, żeby przywitać nowe twarze.
-Fretka jednak też tu jest. –Zauważył dość głośno Ron spoglądając na blondwłosego chłopaka obok, które wciąż stał szczerzący się Blaise.
-Uważaj na słowa wiewiórze! –Warknął Dracon.
Co jak co, ale nie pozwoli sobie na takie słownictwo wobec siebie i to przy większej liczbie osób. Doprawdy Weasley znów pochwalił się swoim brakiem dobrego wychowania.
Tom z uśmiechem obserwował te urocze nastoletnie wymiany zdań, ale uznał, że czas się przedstawić, bo w końcu są w jego domu i muszą wiedzieć, kto łaskawie przyzwolił na ich odwiedziny. Odchrząknął, więc i obdarzył nowoprzybyłych ciepłym spojrzeniem.
-Witam młodzież. Pozwolicie, że się przedstawię.. Tom Marvolo Riddle. –Na dźwięk tych słów Hermiona wzdrygnęła się, Ron spiął gwałtownie a Zabini uśmiechnął. –Ale spokojnie nie mam zamiaru was zabijać. –Dodał rozbawiony ich reakcjami.
-Harry. –Zaczęła Hermiona łapiąc przyjaciela za dłoń. –To naprawdę on? No.. Voldemort? –Spytała szeptem. Harry wspominał, im, że Marvolo wygląda, inaczej, ale nie spodziewała się, że będzie to przystojny mężczyzna koło czterdziestki. Spodziewała się raczej starszego pana.
-Tak Hermiono, to jest właśnie Tom. I nie mówcie do niego per Voldemort. Już się tymi zabawkami nie bawi.. prawda? –Spojrzał na Riddle’a, który kiwnął głową. No teraz to może być tylko ciekawiej. Harry uśmiechnął się do Rona, który chyba nie był aż tak przekonany do niewinności byłego przestępcy.
-Ale on pozabijał tylu ludzi..
Słowa Rona chyba bardziej dotknęły stojącego w kącie Remusa niż samego Czarnego Pana. Lupin utkwił wzrok w podłodze, robienie za partnera Toma niosło za sobą nieco wyrzeczeń a samo słuchanie o tym jakie błędy i przestępstwa popełnił Marvolo będzie ciężkim kawałkiem chleba.
-Rozumiem Pana wątpliwości Panie..?
-Weasley.. Ron Weasley. –Powiedział nieco nieśmiało rudzielec.
-Ach! Jesteś synem Artura Weasley’a? –Tom spojrzał na Remusa i jakby dostrzegł w jego postawie swego rodzaju smutek. –Więc zapewne doskonale wiesz, że to ja uprzedziłem go sowią pocztą o zamiarach Ministra i Dumbledore’a? Chodzi mi o mniemane zwolnienia i usuwanie niektórych osób ze świata żywych.
-Ojciec zrezygnował z pracy.., ale nie mówił z jakiego powodu. –Zaczął Ron nie za bardzo rozumiejąc co mężczyzna ma na myśli.
Ale nie wyjaśnił mu tego Riddle a Harry, który położył mu dłoń na ramieniu.
-Minister chciał zabić twojego ojca i kilkunastu innych pracowników Ministerstwa. –Ron spojrzał na przyjaciela jak na wariata. –Nie rób takiej miny. To prawda. I, gdyby nie Tom pewnie już dziś byłbyś poniekąd sierotą na utrzymaniu braci i matki. Tom miał dokumenty, które widziałem na własne oczy. Dodatkowo jest jeszcze wiele innych ustaw, które mogą, choćby pozbawić osoby takie jak Remus czy Regis praw jakie do tej pory, im przysługiwały. –Harry miał nadzieję, że przyjaciel to zrozumie, Ron nie był przecież taki głupi.
-Jeśli te argumenty do ciebie wiewiórze nie przemawiają to ja zgłaszam się na ochotnika, by ci je siłą wbić do głowy. -Syknął Draco podchodząc do Harryego, by w końcu wyrwać go z silnego uścisku Hermiona. Ta zrobiła naburmuszona minę i spojrzała niezrozumiale na przyjaciela. –No i co tak się na niego gapisz Granger? On już jest zajęty. Idź poszukać szczęścia, gdzie indziej.-Prychnął robiąc minę wściekłego puszka.
-Jak to zajęty?! –Oburzyła się.
-Później wam to wyjaśnię, jeśli.. –nie dokończył, bo Malfoy nakrył jego usta swoimi. Harry poczuł jak miękną mu kolana. Ach, ten ślizgon całował wprost doskonale. Kiedy przestał pieścić wnętrze jego ust Potter miał chwilę na dojście do siebie i zdanie sobie sprawy z faktu, że nagle wszystkie obecne osoby patrzą na nich z uśmiechem. Pomijając Rona, który wyglądał jakby zbierało mu się na wymioty.
-Wy tak na serio? –Spytał w końcu nie wierząc, że jego przyjaciel właśnie od tak dał się pocałować fretce.
-A co? Przeszkadza ci to Weasley?
-Ej spokojnie chłopaki, bo coś czuję, że zaraz się pozabijacie. –Wtrącił się Syriusz. Co jak co, ale nie ma zamiaru tłumaczyć się potem ich rodzinom dlaczego trafili, choćby do świętego Munga.
-Jak się nie będziecie zachowywać to was od razu wyślę do domów. I to się tyczy wszystkich jasne? –Upewnił się Marvolo podchodząc do Remusa. –W porządku kochanie? –Spytał cicho tak, by tylko Lunatyk to usłyszał.
Mężczyzna uśmiechnął się delikatnie. –Tak.. nie przejmuj się. –Przesunął ukradkiem po jego dłoni i podszedł do Hermiony. –Potem pokaże ci bibliotekę. Co ty na to Hermiono? Na pewno ci się spodoba jest tam pełno książek, których nie znajdziesz nigdzie indziej.
To wystarczyło, by dziewczyna rozpromieniała. Nic tak jej nie poprawia humoru jak dobra książka. Dziewczyna zerknęła ponad ramię Remusa i dostrzegła blondwłosego przystojnego mężczyznę. Regis stał zaraz przy Severusie i Lucjuszu. Spoglądał co jakiś czas na młodzież, ale prowadził rozmowę z Malfoyem Seniorem, więc raczej nie interesowała go konwersacja jaka zachodziła w młodszym gronie.
-Hmm może zasiądźmy do stołu co wy na to? Na pewno nasi goście jeszcze zechcą zjeść śniadanie i napić się czegoś ciepłego.-Zaproponował Tom prowadząc wszystkich do stołu. Harry obowiązkowo musiał usiąść przy Draconie obok, którego siedział Blaise, no a złożyło się, że obok Harryego po drugiej stronie usiadła Hermiona, więc Ronald musiał się zadowolić towarzystwem Zabiniego, któremu chyba nie przeszkadzało to , że siedzi przy rudzielcu, nawet wręcz przeciwnie co jakiś czas posyłał chłopakowi lekki uśmiech.
-A może potem chcielibyście poznać moich rodziców? –Spytał Harry odstawiając na stół kubek herbaty. Ten pomysł bardziej zaskoczył jego przyjaciół.
-Harry.., ale oni przecież. –Zaczęła nieśmiało Hermiona przypatrując się chłopakowi.
-Spokojnie Herm nie bawiłem się czarną magią i ich nie ożywiłem. Ale udało się to w pewnym sensie Syriuszowi. –Posłał ojcu chrzestnemu szeroki uśmiech.
Syriusz naturalnie odwzajemnił gest. Cieszył się, że tym prezentem udało mu się w jakimś stopniu przywrócić Harryemu jego rodzinę. Często starał się zastąpić chłopakowi i matkę i ojca, ale nie był w stanie się aż tak zrehabilitować po latach spędzonych w Azkabanie. Siedzący obok Blacka, cudem, Severus popijał akurat kawę i co jakiś czas zerkał na Blacka kątem oka. Albo miał zwidy albo Łapa faktycznie dojrzał. Szkoda, tylko , że tak późno.
-No to w jaki sposób chcesz nam ich przedstawić? –Spytał Ron zajadając się już druga dokładką jajecznicy na bekonie. Blaise nawet dolał mu soku do szklanki obdarowując rudzielca kolejnym uśmiechem z serii „urocze”
-Zobaczycie. To niespodzianka. –Harry nie miał zamiaru, im wszystkiego wyjaśniać. Najpierw chciał zobaczyć ich miny a dopiero wówczas wszystko, im opowie. Oparł się o ramię Malfoya i przez chwilę pozwolił sobie pomyśleć. Chodziło głównie o jego relację z ślizgonem. No tak. Są teraz razem. Chyba oficjalnie. Jak będą sami to zapyta Malfoya, czy to jest poważny związek. No, ale z tego co słyszał to do tej pory Draco nie miał stałych partnerów. Byli to raczej jednorazowi kochankowie. A Harry’emu nie uśmiechała się rola przyjaciela od seksu.
Draco, natomiast siedział zajmując się rozmową z Zabinim. Kiedy Harry się o niego oparł jedynie uśmiechnął się delikatnie i przesunął niepostrzeżenie dłonią po udzie bruneta.

----

Harry po śniadaniu zaprowadził Rona i Hermionę do salonu, gdzie oparte o ścianę stały dwa duże obrazy.
-Przedstawiam wam moich rodziców. Mamo, tato to są Ron i Hermiona.. moi przyjaciele. –Rudowłosa dziewczyna, która na obrazie akurat czytała książkę siedząc na fotelu zerwała się na nogi i podeszła bliżej.
-James! Zobacz. –Krzyknęła, a po chwili w ramię drugiego obrazu pojawił się też młody ojciec Harry’ego. –Nasz synek przyprowadził przyjaciół. Miło nam was poznać.
-O kurde. –Skomentował to Ron patrząc na obrazy z niemałym szokiem.
-Harry.. to wspaniałe. Ale skąd masz ich obrazy? –Spytała Hermiona posyłając uśmiech w stronę matki Harryego. Była naprawdę śliczną kobietą.
-Syriusz załatwił Harry’emu taki prezent na święta. –Wyjaśnił James przechodząc do obrazu Lili. Stanął obok niej i z uśmiechem przyjrzał się młodzieży. –A twój rudowłosy kolega jak ma na nazwisko? Chyba skądś go kojarzę.
-Weasley. Jestem synem Artura Weasley’a.-Wyjaśnił uśmiechając się delikatnie.
-Ooo właśnie! Co u niego słychać? –Cała trójka usiadła na kanapie i prowadziła rozmowę z Lili i Jamesem. W pewnym momencie James postanowił pójść pozwiedzać dom, więc Pozostała tylko Lili.

----

Lucjusz siedział w swojej komnacie czytając proroka codziennego, gdy usłyszał odchrząknięcie Jamesa w jednym z pustych ram.
-Cześć Lucuś. –Uśmiechnął się opierając o namalowaną szafę. – Chciałem porozmawiać z tobą na osobności.
Malfoy odłożył książkę na bok i spojrzał z delikatnym uśmiechem na Pottera. –O czym chciałeś pogadać?
-O starych czasach. Nic się nie zmieniłeś.
-Wolne żarty Potter.. –Syknął kąśliwie. – Nawet nie wiesz w jakim byłem stanie jak się dowiedziałem, że nie żyjesz. –Westchnął i wstał z miejsca, by podejść bliżej do obrazu. Obaj dorobili się rodzin, ale to uczucie jakie między nimi kiedyś zakiełkowało do tej pory wypuszczało plony. Lucjusz nie przestał kochać James’a
-Gdybyśmy się w szkole nie rozstali pewnie teraz nie mielibyśmy takich synów. Szkoda, tylko , że Narcyzie odbiło. Pewnie nie było to łatwe.
-Bella zawsze miała na nią zły wpływ. Kiedy Riddle zaczął z tą swoją misją podboju świata czarodziei do reszty postradała rozum. –Zaczął spacerować po pokoju tam i z powrotem. –Nagle od tak znienawidziła wszystkich mugoli i całe ministerstwo. Ale myślę, że mieli na nią spory wpływ rodzicie. W końcu połowa rodziny Blacków trafiła do Azkabanu. Syriusz nie był wyjątkiem, ale on trafił tam, bo znalazł się w złym miejscu w złym momencie.
-Łapa nie daje za wygraną. –Zaśmiał się James spoglądając na spacerującego ukochanego. – Tęsknie za tobą Lucjuszu. Może to być nie fair wobec Lili, ale nie mogę od tak wyzbyć się uczuć jakie wciąż czuję.

----

-Gdzie poszedł tata? –Spytał się Harry siedząc sam na sam z matką. Ron i Hermiona postanowili zobaczyć swoje pokoje, więc skrzaty bardzo chętnie zgłosiły się na ochotników, by ich tam zaprowadzić.
-Pewnie poszedł porozmawiać z Lucjuszem. –Wyjaśniła Lili z delikatnym uśmiechem. –Tęsknią za sobą.. nie dziwię się, że chcą porozmawiać na osobności.
Harry siedział i słuchał jej ze zdziwieniem. Nie rozumiał jak jego matka może tak spokojnie przyjąć do wiadomości fakt, że Potter wciąż kocha Malfoya. Przecież są małżeństwem i mają syna. A Lucjusz tez ma swoją rodzinę. Czyżby to czym darzyli swoje żony było nieszczere?
-Nie rób takiej miny kochanie. Nie jestem zła na James’a. Rozumiem czym jest miłość i wiem, że nie mam prawa złościć się na niego tylko dlatego , że ta pierwsza młodzieńcza wciąż gra mu w sercu. –Dziewczyna zaczęła pleść sobie warkocza. –Zanim zaczęłam z, nim chodzić był moim drogim przyjacielem i myślę, że nasz związek waśnie opierał się na tej przyjaźni. Oczywiście była w tym też miłość, ale nie mogę jej nazwać typowo małżeńską. Jestem mu wdzięczna, że pozwolił mi zakosztować macierzyństwa i był przy mnie podczas ciąży. Był wspaniałym mężem i równie troskliwym ojcem, ale nigdy nie mogłam o, nim myśleć jak o swoim własnym ukochanym. On zawsze był sercem bliżej Lucjusza niż mnie. Ale nie miałam mu tego za złe. Jakoś na początku siódmej klasy rozmawialiśmy idąc na lekcja transmutacji, że jeśli nie znajdziemy sobie kogoś do końca szkoły to będziemy razem i obowiązkowo chcemy, by urodził nam się chłopiec. –Uśmiechnęła się szeroko.
-No i macie mnie. Nie wiem, czy to powód do płaczu czy śmiechu. –Zasmiał się Harry i złapał za poduszkę leżącą obok, by móc się na niej położyć zerkając na swoją mamę.
-Ja osobiście bardzo się cieszę z takiego kochanego syna. Ale wracając słonko do tematu… zawsze w sypialniach w gryffindorze dziewczęta mówiły, że przyjaźni damsko-męskiej nie ma. Że to pic na wodę i coś takiego nie przetrwa. A ja i James jesteśmy żywym dowodem, że nie tyle ona istnieje, ale może na niej nawet opierać się małżeństwo i rodzina. Kiedy w ten felerny dzień do naszego domu przybył Riddle z zamiarem zabicia ciebie to James od razu stanął w obronie mnie i ciebie. Nie bronił jakieś Evans.. bronił swoją żonę, przyjaciółkę i matkę jego syna. –Lili otarła policzki z łez, które jak na złość zaczęły spływać strumieniami. –Cieszę się, że James znów może zobaczyć się z Lucjuszem.

----

Harry poszedł do sypialni, w której postanowili spać z Draconem. Zostały tam już dostarczone ich rzeczy. Wszedł do łazienki i uśmiechnął się szeroko widząc perfumy stojące na szafeczce. Doprawdy, czy ona naprawdę używa aż tylu perfumek? Wziął jedną z buteleczek. Była czerwona i smukła, naprawdę ładnie pachniała, kiedy Harry przysunął ją do nosa. Hmm była to ciekawa mieszanka. Chyba Imbir i arbuz? Naprawdę przyjemny zapach. Chłopak przysunął szyjkę buteleczki do szyi i psiknął dwa razy. Delikatna mgiełka popieściła wilgotnością i chłodem skórę bruneta. Słodkawa woń wdarła się do nozdrzy pozostawiając tam rozkoszne ślady. Harry uśmiechnął się. Kurcze do tej pory nie czuł od Dracona tego zapachu. Czyżby to było coś nowego? Zawsze blondyn rozsiewał wkoło woń ostrych perfum. Te były delikatne, ale na swój sposób bardzo intensywne.
Harry? –Z sypialni dobiegł go głos Malfoya. Brunet wrócił do pokoju i uśmiechnął się delikatnie.

-Gdzie byłes tyle czasu? –Spytał siadając na łóżku.
-Pogadałem z Blaisem. Ale teraz chyba postanowił pójść zapolować na wiewióra. –Draco podszedł bliżej i, kiedy jego nozdrza trafiła ta woń jaka biła od Harryego zatrzymał się stojąc nad, nim. Zaciągnął się ów zapachem i spojrzał na Harry’ego z lekkim błyskiem w oku. To co się działo w następnej chwili było tak szybkie, że Harry nie miał jak zareagować. Blondyn niemal się na niego rzucił i pocałował tak namiętnie, że Potterowi zaparło dech w piersiach. Pocałunek był długi, namiętny i zachłanny. Dłonie Dracona wsunęły się niespodziewanie pod koszulkę gryfona i zaczęły masować jego już twarde sutki.
-Aa.. Draco. –Jęknął głośno i niby przypadkiem pomasował kolanem krocze ślizgona.
-Cicho.. ten zapach. –Westchnął nie dając Harry’emu możliwości odsunięcia się, choćby na milimetr.
-To przecież twoje perfumy.
-Nie.. to afrodyzjak, który dał mi na święta Zabini. –Wyjaśnił. A, skoro już raczyłeś go użyć to grzechem byłoby tego nie wykorzystać prawda? –Warknął i zacisnął dłoń na kroczu Harry’ego. Brunet krzyknął i już nie protestował. Nie był w stanie.
-Hmm Draco.. ty się mną nie bawisz prawda? To co nas.. och! To co nas łączy to związek. –Jęknął rozkosznie, kiedy koszula została z niego brutalnie zdarta.
-Oczywiście gryfiaku, że się tobą nie bawię. –Wysapał i zajął się teraz szyją chłopaka. –Za bardzo się od ciebie uzależniłem.

----

-To wy naprawdę nie wiecie jak się gra w butelkę? –Spytała Hermiona z rozbawieniem widząc miny Zabiniego i Rona. – Siedzimy w kółku i kręcimy butelką. Kiedy szyjka wypadnie na danej osobie może ona wybrać dwie opcję albo odpowiada na pytanie albo wykonuje zadanie jakie mu wybierze osoba, która kręciła.
-SUPER! –Powiedział Blaise z radością. Już wiedział co, by zadał Ronowi, gdyby go wylosował. –Piszę się na to!
-No i jeszcze dla pewności. Butelka jest zaczarowana, więc, jeśli ktoś skłamie przy odpowiadaniu na pytania to zaświeci się jej środek na czerwono. –Uprzedziła a widząc napięcie na twarzach chłopców uśmiechnęła się tryumfalnie. –To, kto zaczyna?
-Panie mają pierwszeństwo Granger. –Wypalił Blaise.
Zasiedli w kółku a Hermiona zakręciła butelką. Wypadło idealnie na ślizgona.

-Hmm pytanie czy wyzwanie? –Spytał.
-Pytanie.
-Z kim całowałeś się po raz pierwszy?
-Widzę, że gryfoni nie są tacy cnotliwi. Dobrze Miono.. opowiem. Był to Marcus Flint na moim trzecim roku.
Butelka nie zaświeciła się, więc była to prawda.
-Serio całowałeś Flinta? –Spytała nie mogąc w to uwierzyć.
-No tak się złożyło. Ale nie powiem, że był to najprzyjemniejszy pocałunek. –Złapał za butelkę i uśmiechnął się delikatnie. –Teraz moja kolei?
Nagle drzwi do pokoju otwarły się i stanął w nich Tom w towarzystwie Remusa.
-Hej.. chciałem się upewnić, że wszystko gra? O a cóż to? Jakaś zabawa? –Spytał Marvolo ciągnąć za sobą Lupina. –Możemy się przyłączyć?
-Jasne. –Powiedział Zabini robiąc miejsce na podłodze jeszcze dwóm osobom.
-A może zaprosimy resztę? –Skierował się teraz do obrazu, na którym widniała podobizna jakiejś kobiety. –Maliro.. mogłabyś uprzedzić resztę gości, by przybyli do tego pokoju? –Kobieta skłoniła się i zniknęła za ramą obrazu. Po niecałych dziesięciu minutach w sypialni zebrało się kilka kolejnych osób.
-Butelka!! –Krzyknął uradowany Syriusz siadając między Remusem a Severusem, który chyba niezbyt chętnie tam zasiadł. Lucjusz usiadł przy ścianie, z której zdjął mniejszy obraz, w którym zagościł James.
-Lili nie przyjdzie? –Spytała Hermiona.
-Mówiła, że ma złe doświadczenia z tą grą. –Zasmiał się. –Za mnie będzie kręcić w razie czego Lucjusz. Sam raczej nie dam rady.
Pojawił się nawet Regis, ale on postanowił usiąść na łóżku i tylko się przypatrywać.
-A potter i Dracona?-Zagadnął Snape. –Czyżby byli zajęci?
-Na kim stanęło? –Spytał Remus.
-Na mnie. –Blaise złapał ponownie za butelkę i zakręcił. Wypadło na Toma. –Hmm pytanie czy wyzwanie?
-Wyzwanie. –Uśmiechnął się szeroko Marvolo. – Ciekawe co wymyślisz.
-Pocałuj którąś z osób w tym pokoju. –Zabini nawet nie musiał kończyć, bo Tom od razu wpił się w wargi siedzącego obok Remusa.
Hermiona oblała się szkarłatnym rumieńcem. Zwłaszcza, że Lupin odwzajemnił pocałunek i to z ochotą.
Tom oderwał się od jego słodkich ust i złapał za butelkę. –No to moja kolei. –Uśmiechnął się szeroko i zakręcił. Szyjka butelki wskazała na Syriusza. –Idealnie. Łapo prawda czy wyzwanie?
-Prawda.
-Z kim ostatnio uprawiałeś seks? –Tom oberwał, za to pytanie od Remusa w bok, ale nagle całe towarzystwo skierowało swój wzrok na Blacka.
Syriusz spojrzał w stronę Severusa, który pierwszy raz w życiu miał twarz koloru krwi.
Ron wybuchł smiechem.
-Weasley spodziewaj się w szkole najgorszej kary jaka może cię tylko spotkać. – Warknął Snape.
Następne kolejki były tylko lepsze. Syriusz wylosował Jamesa, który wybrał wyzwanie i musiał w obrazie bardzo spektakularnie pozbawić się ubrań czemu towarzyszyły rumieńce Lucjusza. Kiedy Potter wylosował Hermionę zadał jej pytanie, kto w pokoju najbardziej się jej podoba i o dziwo nie wyszło na Regisa tylko Syriusza. Butelka nie zaświeciła się na czerwono, więc Mionka nie skłamała. Remus, którego wylosowała wybrał prawdę. Kiedy wiec spytano go kim chciał zostać w przyszłości a on odpowiedział, że chciał pracować w księgarni wszyscy obecni zaczęli stopniowo się przyznawać do swoich planów na przyszłość. Wszystkich pobił na głowę Regis, który wspomniał, że zawsze chciał spotkać Merlina, ale był zbyt leniwy, by wyjść ze swojego zamku. No i, wtedy każdy zaczął się zastanawiać, ile też atrakcyjny wampir może mieć lat. W końcu udało się Zabiniemu wylosować Ronalda, który uznał, że lepsze będzie wyzwanie. Jako zadanie ślizgon wybrał mu spędzenie nocy w jego sypialni.

----

Harry leżał na łóżku totalnie wypompowany. Seks z ślizgonem był wspaniały z resztą jak zawsze, ale ten afrodyzjak zrobił swoje. Blondyn po niedługiej chwili wziął kochanka na ręce i zaniósł go do łazienki. Obaj wsunęli się do ciepłej wody.
-Zmęczony? –Zaśmiał się Malfoy i pocałował kark gryfona.
-Jeszcze się pytasz? –Odetchnął błogo i oparł się o tors kochanka. –Po co ci dał na prezent akurat afrodyzjak?
-Chyba myślał, że to urozmaici nasz związek. I o dziwo miał rację. Ale myślę, że poczekamy dość długo, nim go ponownie użyjemy.
-Oj tak… miejmy przerwę od tego cholerstwa. –Zaśmiał się Harry i pocałował Dracona w policzek.

-----

-Nigdy więcej gry w butelkę. –Westchnął Remus kładąc się na łóżku, kiedy byli już w sypialni Toma.
-Nie podobało ci się? –Spytał rozbawiony Riddle siadając obok kochanka.
-Było zabawnie, ale do momentu, kiedy nie zaczęli pytać o te wszystkie zawstydzające rzeczy. –Wyjaśnił i przytulił się do ukochanego. –Musze się chyba zdrzemnąć. Przybyło młodzieży i coś czuję, że będzie tu w najbliższym czasie trochę głośno.
-Hmm… zawsze możemy się zabunkrować w sypialni i z niej nie wychodzić. –Zasmiał się i pocałował Remusa. Ten mężczyzna doprawdy czasem tak go rozczulał. Był uroczy. –Remusie… myślałeś nieco o nas?
-Chodzi ci o.. seks? –Spytał Lupin.
-To też. Wiesz, że nie chce na ciebie naciskać. –Przesunął dłonią po policzku mężczyzny. –Ale, kiedy jesteś obok.. czasem tak trudno jest mi się powstrzymać. –Szepnął mu do ucha, które pieszczotliwie pocałował. –A ty Remi? Nie miałeś tak? –Przesunął dłoń na udo Remusa gładząc je wyjątkowo blisko krocza.
-Tom.. –Westchnął błogo i zadrżał. –Ja.. tęskniłem.
Na te słowa Riddle pchnął młodszego na łóżko i pochylił się nad, nim.
-Spokojnie kochanie… zadbam, by było ci bardzo przyjemnie. –Szepnął mu do uszka i zaczął powoli rozpinać koszulę Remusa



Czekam na wasze komentarze. :D

14 komentarzy:

  1. super rozdział czekam na więcej

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zawsze świetny rozdział. Czekam z niecierpliwością na kolejne. Pozdrawiam i życzę weny ;*.
    Neko Chan.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pisałam już, że kocham Blaisa? Nie? To piszę. KOCHAM ZABINIEGO!!! :** Nie ma to jak trafiony w dziesiątkę prezent ^^ I Lu nadal kocha Jamesa :D i to uczucie odwzajemnione ~( ^ o ^ )~ Dzikie densy xD Hah szkoda tylko że James to tylko obraz T.T nie wiem jak się nazywa człowiek, który uprawia seks z obrazem :o *A sio złe myśli!*.... A właśnie zapomniałam wspomnieć khym khym.... CZEMU W TAKIM MOMENCIE PRZERYWASZ ZŁA KOBIETO? Było tak blisko :o Było łóżko, były całusy, był Tom, było głaskanie uda i był mój... *khym, khym*... To znaczy był Toma Remi ^^ Ja ce dzikie seksy ('-'*)(,_,*)('-'*)(,_,*)
    Co do konsultacji to wiesz gdzie mnie szukać :D jestem pod fejsem :*
    Emi Raicho

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzikie densy mi przeniosło O.O To wstawiam jeszcze raz ~( ^ o ^ )~

      Usuń
    2. I dla takich komentarzy to ja mam ochotę pisać. Kocham cię Emi <3

      Usuń
  4. Młahaha. Zaczynam mój twórczy komentarz!! (*_*)
    Na sam początek: słodkie są te gify<33 kocham takie śliczne yaoistyczne gifcie po prostu dodają takiej słodyczy.
    Następnie muszę coś powiedzieć o tym afrodyzjaku. BLAISE JA CIE ZA TO POKOCHAŁAM!!! Taki piękny prezent. Taki pomysłowy. Po prostu brak mi słów. Plus dla Pana Zabiniego!! Geniusz zła.
    Hermiona i gra w butelkę? Kobieta ma też ciekawe pomysły. Hahaha no i wyszły na jaw te słodkie tajemnice. Ale James w obrazie który zaczyna odwalać striptiz? Szok! Twoja głowa rodzi takie sceny, że mam ochotę wystawić ci w sypialni ołtarz! Będę cię czcić :D
    Draco i Harry się ruchają yeah!!! Dzikie seksowanko! :D Ja chce teraz ostry numerek z Remusem i Tomem. Czarny pan i wilkołak <333

    ślina ścieka na klawiaturę jak się czuta twoje opowiadania.
    Jestes jedną z moich ulubionych bloggerek <3 Mam nadzieję, że Drarry będzie mieć dużo rozdziałów. :D
    Kochana pisz, pisz.
    Pozdrawiam i wenki życzę ;****

    OdpowiedzUsuń
  5. Będzie krótko, ale szczerze.
    Kocham tego bloga. Naprawdę jesteś jedną z tych autorek które mogłabym czytać godzinami i ciągle jedne i te same rozdziały.
    Zakochałam się w twoim Drarry <3

    Ej ludzie ja was nie ogarniam. Wchodzicie, czytacie a nawet wam się nie chce jednego krótkiego komentarza napisać.
    Czytacie = komentujecie.
    Proste prawda? A wam nawet tego się nie chce zrobić.. żal.
    Pozdrawiam serdecznie KaoY.
    ~Malborosia (moja nowa ksywka XD )

    OdpowiedzUsuń
  6. Ouuu, w tym rozdziale najlepszy jest Blaise! Nie mogę sie doczekać następnego rozdziału, w którym mam nadzieje, że będzie wyzwanie od Blaise'a dla Ron'a ^_^ Szczerze, to rozdział jest troche zboczony i pełno seksu, ale mi sie podoba Haha. Lucek i James pasują do siebie, dlaczego James nie żyje? Urocze było, gdy Lucjusz przyznawał, że było mu źle gdy sie dowiedział o śmierci James'a, bo przecież on jest taki bez uczuć. A Draco zazdrosny o Hermione i Ron'a? A to Ci dopiero numer! I ten ich publiczny pocałunek mmm. Ale chyba najśmieszniejsze było, gdy grali w butelkę a wampir *zapomniałam jego imienia oops haha* wyznał, że był zbyt leniwy żeby wyjsć z zamku i spotkać Merlina! Czytając rozdział sie uśmiechałam, do ekranu telefonu. Generalnie jest cudownie, ale jest trochę błędów ale to trudno. Zawsze ktoś je popełnia. Prawda? Prawda. Czekam na kolejny rozdział i mam nadzieje, że będzie szybko!
    Pozdrawiam ^_^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahh, i zapomniałam. Dziękuje za życzenia z okazji dnia kobiet! Może to było kilka dni temu, ale wzajemnie :)
      Pozdrawiam znowu ^_^

      Usuń
  7. Obiecuje nadrobić braki w czytaniu ;) Jakoś ostatnimi czasy jestem w tyle w czytaniu opowiadań Harry Potter itp
    Muzyka w tle świetna 100 %

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam,
    wspaniały tekst, czyżby, czyżby Ron wpadł w oko Zabiniemu ;] Hermiona i Ron bardzo spokojnie przyjęli te wiadomości, hahha nasi chłopcy mieli o wiele lepsze rzeczy do roboty niż gra w butelkę ;] prezent Zabiniego już został użyty...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  9. BOSKIE NIEDAWNO ZNALAZŁAM TWOJEGO BLOGA PISZ PISZ WIĘCEJ

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam! Dziś pierwszy raz czytałam twojego bloga i wiem, że będę tu zaglądać o wiele częściej ( ^ω^) Czemu? Bo zakochałam się w tym opowiadaniu. Jest naprawdę świetne i muszę Ci przyznać, kobieto, że masz ogromny talent i dobrze go wykorzystujesz. Zauważyłam kilka błędów w twojej pisowni, ale na szczęście nie są one aż tak rarzące i nie psują dobrego efektu tego opowiadania. (^__^)
    Jeśli chodzi o drarry to naprawdę bardzo mi się spodobało, jeszcze nie czytałam twoich pozostałych opowiadań, ale mam taki zamiar. No bo jak miałabym nie przeczytać czegoś co prawdopodonie jest równie dobre jak to. No nie ma opcji xD
    Przejdę do rzeczy. Mianowicie, spodobało mi się połączenie James x Lucjusz. Nie czytałam jeszcze yaoi z takim połączeniem, więc był to mój pierwszy raz (ah te zboczone myśli w tej chwili (///▽///) ).
    Szczerze mówiąc jak przeczytałam najpierw tego one shota to było mi tak smutno, że mimo wszystko, mimo tych kłótni i rozstania Lucjusza z Jamesem oni nadal bardzo się kochali i do samego końca nie mogli zapomnieć o uczuciu które ich łączyło (nadal łączy). Cieszę, się że Lily jako jego żona i przyjaciółka nie miała mu tego za złe.
    Chciałam jeszcze dodać, że postacie w twoim opowiadaniu są bardzo słodkie (np. taki Remus), ale to wcale nie przeszkadza. Dzięki temu jeszcze z większą chęcią chce się to czytać. Twoje pomysły dotyczące drarry są bardzo ciekawe, jak i również zabawne. To nadaje temu opowiadaniu takiego smaczku :3
    Od dziś masz we mnie swoją fanke!
    Pozdrawiam, całuję, ściskam i co tam jeszcze chcesz <3 ❤
    Dama Trefl 🐰

    OdpowiedzUsuń
  11. Pisze komentarze jeden po drugim bo przeczytałam te rozdziały wcześniej, ale nie miałam czasu wstawić komentarzy wiec teraz nadrabiam.
    Ok, więc świetny pomysł z tym afrodyzjakie. Draco od razu rzucił się na Harrego jakby pościli od wielu miesięcy xd
    A spotkanie Lucjusza i Jamesa <3 Znowu ryryczałam, aż rodzina się pytała co mi jest ;) Szkoda mi ich, gdyby wyznali sobie miłość, może byli by teraz razem ;( dobra starczy bo zaraz znowu się rozkleje.
    Gra w butelkę ciekawa, szczególnie ulepszona wersja z wykrywaczem kłamstw ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Lydia Land of Grafic