sobota, 25 kwietnia 2015

Meeting?

Kochani..
 Są plany zorganizowania 21 czerwca (niedziela) spotkania w Krakowie. Jeśli jesteście chętni to serdecznie zapraszam. Jest możliwość odebrania osób z dworca pkp/pks w Krakowie. 
Wstępna godzina spotkania 11:20 ewentualnie 12:00.
Spotkanie ma charakter pogawędki na różne tematy, czyli znając yaoistów będzie pogadanka o tym co lubimy najbardziej. XD
Chętne osoby proszone są o danie znać w komentarzu pod tym postem bądź wysłanie wiadomości na maila. (adres w zakładce kontakt)
Spotkanie będzie trwać kilka godzin i niestety, ale nie przewiduję noclegu, więc proszę o rozsądne podjęcie decyzji. 

Zachęcam serdecznie. 


środa, 22 kwietnia 2015

Rozdział 19.

Może nie powinnam, ale muszę. 
Ostatnio troszkę was zaniedbałam, oj niedobra ja. Powinnam się ukarać i na przykład dac sama sobie szlaban na kompa :c
Ale, nie moge przecież tego zrobić bo co się wtedy stanie z wami i naszym blogiem? 
Haha cieszcie się kochani bo niedługo będę mieć dla was dużo więcej czasu. Łiiiiii <3
Mam nadzieję, że w komentarzach nakarmicie mojego wena, który wrócił łaskawie z Karaibów i teraz będzie mi pomagać w pisaniu kolejnych rozdziałów. A teraz będzie się działo i to bardzo hihihi. :D
No to ja już wam nie przeszkadzam. 
Zapraszam na Haru i Valdreta ;)


Stan książąt nie ulegał poprawie. W obu królestwach panowała swego rodzaju żałoba i czuwanie nad zdrowiem członków rodzin królewskich. Jednym z poważniejszych problemów był też chłopiec, który niechętnie przyjmował do wiadomości fakt, że powinien w końcu opuścić swoich rodziców, by medycy mogli się nimi zająć. Syn Valdreta i Haru praktycznie nikogo do siebie nie dopuszczał, a co dopiero pozwalał komukolwiek zbliżyć się za bardzo do ukochanych śpiących rodziców. Matka Haruhiego starała się z całych sił jakoś dotrzeć do malca, pokazać mu, że nie ma się czego bać. Wszyscy myśleli, że to zadziała, bo kobieta niegdyś należała do grona aniołów a dziecko jest jej drogim anielskim wnuczkiem. Niestety, oprócz delikatnego uśmiechu chłopca nie można było się spodziewać większych cudów. Najbardziej uparci okazali się być jednak Draw i Kengo, którzy za punkt honoru objęli sprawić, by ich bratanek w końcu dał się sobą zaopiekować. Próbowali na wszelkie możliwe sposoby, od zabawek po jakies smakołyki. Dziecko jednak całkowicie ich ignorowało.

Lydia Land of Grafic