Kochani ta informacja nie jest dla mnie łatwa.
Nie jest to koniec bloga... mam nadzieję, że nie. Po prostu ostatnio zauważyłam, że chyba was ubywa. Nie pod względem liczebności, ale waszego wsparcia. Na starej witrynie potrafiliście napisać, czy rozdział się podoba czy nie, dawaliście mi jasno do zrozumienia czego ode mnie wymagacie, co chcecie zobaczyć, a tutaj? Tutaj ja tego nie czuję. Nie wiem czy to wina leży po mojej stronie, czy moje opowiadania przestały wam odpowiadać? Stworzyłam bloga, bo chciałam dzielić się moimi fantazjami z ludźmi, którzy szukali jakiejś odskoczni, chwili zapomnienia, adrenaliny, uśmiechu. Nim go stworzyłam pisałam sama dla siebie i kilku znajomych osób, które to lubiły. Od nich mogłam jasno usłyszeć "Tak jest to dobre! Twórz dalej bo chcemy przeczytać kolejny rozdział"
Tak wiem, że znajdzie się grono osób, które wpadnie tu raz na jakiś czas zobaczy rozdział, przeczyta go i ma za przeproszeniem wyjebane pozostawić jakąkolwiek opinię, ale wiem, że są też wierni czytelnicy (których ostatnio nie widuję ;c ) Nie piszę tego by żebrać o wasze komentarze, ale by dać wam do zrozumienia, że potrzebuje waszych słów bardziej niż tlenu (mimo, że on też się przyda) To Wy mnie motywujecie, to Wy tworzycie moją wenę i to Wy sprawiacie, że czerpię z tego radość.
Jednak kiedy was nie ma ten blog... umiera.
Nie chce go zamykać, ale chce wiedzieć czy mam inny wybór?