niedziela, 3 lutego 2013

Rozdział IV.

Zaraz ci pokażę jak tu traktujemy podopiecznych.. Ale musisz potem być grzeczny rozumiemy się?- Uśmiechnął się i zaczął powoli pozbywać swojej garderoby.

-Czemu to robisz? - Spytał Colin leżąc na pościeli.. miękkiej, czerwonej i delikatnej w dotyku. Nie rozumiał jeszcze wszystkiego więc trudno mu było tak po prostu się oddać Shigonowi. A co jeśli on znowu potraktuje go jak za pierwszym razem?

-Co masz na myśli? -Spytał  kiedy był już nagi i usiadł na łóżku obok chłopca.

-Dlaczego stworzyłeś takie miejsce i uczysz w nim chłopców? Jaki jest twój cel? - Położył się wygodniej na łóżku.

-Ech Colin odłóż póki co swoją ciekawość na bok dobrze? Teraz skup się na czymś innym.. na przyjemności. - I zaraz po tych słowach rozchylił uda młodszego. Jego język zaczął najnormalniej lizać i wsuwać się w nieco zaczerwienione wejście Colina na co ten zareagował głośnym niepohamowanym jękiem. Shigon zaśmiał się w duchu i zaczął dodatkowo rozciągać jego dziurkę dwoma palcami przez co język mógł bez problemu wejść jeszcze głębiej. Colin wił się i jęczał czując się.. trudno było mu się do tego przyznać, ale było mu naprawdę dobrze. I mimo, że sumienie nadal nieco go bolało chciał oddać się póki co chwili, w tym również Shigonowi. Mężczyzna po chwili zawisł nad chłopcem i pocałował go nieco nachalnie i brutalnie ale mimo to Colin odwzajemnił pieszczotę i rozchylił wargi tak, że tamten to wykorzystał i wepchnął język w usta młodszego od razu łącząc się z jego w namiętnym i nieco chaotycznym tańcu. W tym samym czasie jeden z palców czarnowłosego wylądował we wnętrzu blondyna który nawet tego nie poczuł, lecz kiedy zgiął się w nim i począł wykonywać dość intensywne ruchy Colin jęknął głośno i odruchowo wypiął bardziej pośladki domagając się więcej. I nawet nie musiał długo czekać bo Shigon chwilę później zastąpił palec czymś większym i od razu narzucił dość szybkie tempo. Boże jak nagle chłopcu zrobiło się dobrze.. uczucie wypełnienia i gorąca owładnęło jego ciało, które błagało o jeszcze mimo że rozum podpowiadał coś innego. Dłonie starszego zaczęły drażnić jego sutki, które okazały się słabszym punktem blondynka bo momentalnie podniecenie wzrosło a Colin jęknął głośno. Mimo, że na początku się opierał to w końcu przesunął ręce na kark starszego i przytulił się bardzo mocno co ten wykorzystał i objął go w pasie nieco unosząc jego biodra dzięki czemu mógł wchodzić głębiej i mocniej. Colin poruszał się dość niezdarnie, ale kiedy mężczyzna ułożył go w innej pozycji tak, że chłopiec leżał na boku a on za nim nie musiał się o to już martwić. Udo  uniósł żeby Shigon miał do niego lepszy dostęp. Kiedy dłoń czarnowłosego spoczęła na przyrodzeniu chłopca i poczęła wykonywać dość intensywne ruchy, zaciskając się i sunąć w górę i w dół po chwili zaś pieściła jądra małego, Colin miał wrażenie, że głowa mu pęknie od nadmiaru emocji. Stosunek był dość długi i bardzo namiętny co pozytywnie zaskoczyło chłopaka, nie wiedział, że będzie mu tak dobrze. Kiedy już zbliżał się koniec szczytowali razem z tym, że Colin krzyczał kiedy Shigon trafił w jego prostatę a ten uśmiechnął się jedynie błogo. Blondynek leżał dysząc ciężko ze zmęczenia opleciony ramionami starszego, który nadal muskał lekko jego rozpalone ciało swoimi ustami i gładził bok dłonią. Colin czuł błogi spokój i rozluźnienie, jeszcze nigdy nie było mu tak dobrze.

- Czas na kąpiel słodziaku.. - W końcu odezwał się i powoli wstał z łóżka z uśmiechem patrząc na całkowicie wypompowanego chłopca. - No dobrze, nie musisz błagać na kolanach zaniosę Cie. - Bardzo delikatnie wziął trzęsące się ciałko na ręce i poszedł do łazienki. Do ogromnej wanny prowadziły marmurowe stopnie, w wodzie pływały już czerwone płatki róż a obok brodzika leżały dwa puchate ręczniki o bordowej barwie z delikatnymi złotymi naszywkami. Colin od razu doznał tzw. Déjà vu. Ta wanna i płatki róż.. zupełnie jakby już kiedyś tu był. Shigon powoli wszedł do wody usadzając młodszego przed sobą tak, że mógł się opierać o tors czarnowłosego, który zaczął delikatnie obmywać ciało blondynka.

-Coś taki cichy? Jeszcze do niedawna zdzierałbyś swoje dziecięce gardełko a teraz? - Przeczesał dłonią jego mokre włosy i delikatnie owiał oddechem kark Colina.

-Mam wrażenie, że już tu kiedyś byłem.

- Ciekawe.. nie każdy może się wykąpać ze mną w tej wannie. Może w poprzednim wcieleniu byłeś jednym z tych słodziaków, które przypadkiem spadły z drzewa i wylądowały w moim pensjonacie? Hmm a nie czekaj to jednak teraz jesteś w tym wcieleniu.- Zaśmiał się i zaczął myć chłopca w dolnych partiach ciała.

- Mówię na poważnie.. ech póki co i tak nic nie zyskam. Nadal nie pamiętam za wiele. - Westchnął bardziej przez to, że mężczyzna znów zaczął go dotykać niż z bezsilności. Trudno jest żyć wiedząc o sobie tak niewiele.

-Muszę dbać o podopiecznych więc załatwię Ci wizytę u lekarza. Nawet jeśli straciłeś pamięć to możesz ją odzyskać o ile specjalista to potwierdzi. Wielu ludzi z amnezją w końcu odzyskuje wspomnienia.

- Ale ile to może trwać? Mam tu być dopóki nie przypomnę sobie, że gdzieś jest moja rodzina która mnie szuka i dopóki nie ucieknę?

- Colin ty nie masz rodziny. Tyle mogę ci powiedzieć bo to jest pewne. I to, że miałeś tu trafić też jest pewne, więc nie masz gdzie uciekać.

Do oczu chłopca napłynęły łzy, które po chwili spłynęły po jego policzkach. - Jak możesz? Mówisz to tak bez uczuć jakby to była rzecz normalna i codzienna. Dlaczego właśnie ja? Dlaczego nie mam rodziny? - Zakrył twarz w dłoniach, nie chciał aby widział jego łzy.

- Z informacji jakie otrzymaliśmy wynikało, że twój ojciec zabił matkę i zaraz po tym sam popełnił samobójstwo. Ty ponoć byłeś wtedy w szkole. Aby nie trafić do domu dziecka uciekłeś, ale zgubiliśmy trop po miesiącu.

-Czyli to jest dom dziecka?

- Nie to jest miejsce które jest całkowitym przeciwieństwem domu dziecka. Nikt Cie nie zaadoptuje i nie trafisz do fałszywej rodziny zastępczej. Szkołę masz na miejscu i wszystko czego potrzebujesz również tu znajdziesz.

-A jak to się stało, że znalazłem się w lesie nagi?

- A to już pozostaje zagadką. Nie wiem, może gwałt, pobicie i kradzież tego póki co się nie dowiemy chyba, że odzyskasz tę część wspomnień. - Delikatnie starł jego łzy. - Jak widzisz nie masz gdzie iść.. Colin my nie chcemy was sprzedać i bawić się w burdel. To jest dom, fakt może i jest spory i jak zauważyli nie raz inni chłopcy przypomina Hogwart, ale to nie jest miejsce którego trzeba się obawiać.

-Yuki też nie ma rodziny?

- Rodzina go sprzedała mafii bo mieli u niej długi, ale wykupiłem go jak tylko mój agent w Japonii się o tym dowiedział. Nasze wpływy sięgają bardzo daleko i mamy poparcie niejednego rządu. Zauważyłeś pewnie, że chłopcy są różnorakich narodowości.

- Tak. I to też wydało mi się na początku dziwne, no i jeszcze te lekcje o seksie. Naprawdę to wszystko brzmi nieco dwuznacznie. - Wytłumaczył rumieniąc się delikatnie.

- Nie obwiniam Cie. Nie byłeś poinformowany i wtajemniczony. Nieraz tak reagowali nowi, ale ty byłeś wyjątkowo doczepny. -Uśmiechnął się i zmierzwił mu włosy.

-Wrócę do tamtej celi?  - Na samą myśl o tym po plecach przebiegł mu zimny dreszcz.

-Hmm wydaje mi się, że nie jest to konieczne. Chyba pojąłeś już, że nieposłuszeństwo nie popłaca. - Musnął jego policzek i kiedy już byli czyści Colin obwinął się szczelnie ręcznikiem a Shigon zadzwonił gdzieś. Po chwili do łazienki wszedł Sam.

- Odprowadź go do pokoju.. obiecał, że będzie grzeczny.

-Dobrze Panie.. - Sam okrył Colina koszulą którą przyniósł ze sobą i złapał jego dłoń. Wyszli na korytarz. - No to nauczyłeś się czegoś tak?

- Tak.. ale mimo wszystko wciąż będę nieco oporny.

- No cóż, nikt nie powiedział, że będzie łatwo. A właśnie Yuki bardzo się o ciebie zamartwiał.

-Czy to w porządku, że 13-latek zabawia się ze starszymi?

- Masz na myśli tą zabawę Johna i Yukiego za parawanem? Cóż może i wygląda to jak pedofilia i jest pewnie normalnie karana, ale on wcale nie ma nic przeciwko. Yuki jest pojetnym uczniem i nie raz zaskakuje nawet mnie. Ale to dodaje mu tylko uroku. Zresztą może sam się kiedyś przekonasz. - Weszli do pokoju a tam na łóżku siedział Yuki i jakiś obcy chłopak. Cały sęk był w tym, że chłopiec robił tamtemu dobrze swoimi małymi usteczkami. Kiedy zorientowali się, że są obserwowani przystopowali.

- Colin! - Krzyknął uradowany Yuki i podbiegł żeby się do niego mocno przytulić. - Tęskniłem.

- Właśnie widzę. - Usmiechnął się delikatnie.

- Mały seksoholik z ciebie.. no dobra chłopcy zostawiam was. Ale macie tu nie siedzieć za długo bo jutro też jest dzień, A Colin jest pewnie zmęczony. - Wyszedł zostawiając ich samych sobie.

- Fajnie, że wróciłeś jakoś samemu smutno jest tu mieszkać.. a własnie to jest Tom - Wskazał na rudowłosego chłopak wyraźnie starszego, na oko miał około 19 lat.

- Cześć, Ty pewnie jesteś Colin. - podszedł i uścisnął jego dłoń. - Miło Cie w końcu poznać.

- Nawzajem. Ty też jesteś podopiecznym?

- Ja? O nie ja tu pracuję. Jestem ogrodnikiem ale często wpadam zaglądnąć co słychać u chłopców. Dawno nie widziałem Yukisia więc postanowiłem go odwiedzić. - Uszczypnął małego w nagi pośladek na co ten zareagował piskiem.

- Tom jest jednym z kwartetu BadBoys.

- Czego? - Spytał Colin patrząc na nich niezrozumiale.

- Ja i moi trzej kumple zazwyczaj trzymamy się razem dlatego tutejsi chłopcy zaczęli nas tak nazywać. Chyba mieli przez to nadzieję, że założymy zespół muzyczny a oni będą niczym nasi pierwsi fani. - Zasmiał się i wrócił na łóżko. - Yuki kontynuujesz czy mam sam sobie z tym poradzić? - Wskazał na stojącą nadal dumnie męskość.

-Ajć przepraszam już się za To biorę. - Zachichotał i wrócił do przerwanego wcześniej zajęcia.

Colin zaś usiadł na łóżku obok i patrzył się na nich nieco nieśmiało. Yuki faktycznie wiedział co robić, jego usteczka może i małe na pierwszy rzut oka dawały radę męskości starszego i brały go bardzo głęboko. Czasem zasysały się bardziej a czasem mniej intensywnie, lub samym języczkiem lizał go po całej długości. To dość zaintrygowało chłopaka który zaczął się zastanawiać skąd ten maluch może tak dużo umieć. W końcu po jakimś czasie Tom zaalarmował, że dochodzi dość głośnym jękiem a Yuki posłusznie przełknął wszystko co ten mu sprezentował.

- No truskaweczko dziękuję Ci za tak miły wieczór. - Powiedział rudowłosy i musnął z uśmiechem usteczka młodszego. - Nie będę wam już zawracać głowy. Miło było Cie poznać Colin i mam nadzieję, że wkrótce poznamy się nieco bliżej. - Ubrał się i wyszedł.

- Yuki.. naprawdę lubisz to? Znaczy się czy lubisz robić to z innymi?

- Na początku było to dość kłopotliwe, ale z czasem można przywyknąć i zrozumieć, że w życiu nie zazna się tyle szczęście ile by się chciało. A seks jest jedną z przyjemniejszych rzeczy, więc warto czerpać z niego wszystko co najlepsze. Tutaj nikt Cie do tego nie zmusza na co dzień. Jeśli chcesz to rób a jak nie to nie. Na zajęciach jedynie trzeba się przełamać i zrobić to czego oczekuje opiekun.

- Rozumiem.. czyli nikt Cie nie zmusza to tego.

- Nie to mój wybór. Lubię uszczęśliwiać innych bo wtedy i ja jestem szczęśliwy. To taki łańcuszek. No wiesz mówi się, że "Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie."

- Myślę, że może kiedyś i mi uda się spojrzeć na to przez Twój pryzmat. - Zdjał z siebie koszulę i wskoczył pod kołdrę. - Yuki.. wtedy za parawanem. Pewnie było ci bardzo dobrze z Johnem prawda?

- Pan John jest w tym bardzo dobry. I chyba własnie dzięki temu, że nie cacka się z kochankami seks z nim jest bardzo przyjemny. Każdy ma swoje upodobania, jedni wolą delikatnie drudzy agresywnie.

- A ty jak wolisz? - Uśmiechnął się.

- Ja? Mi w sumie pasuje i to i to.

Colin zaczynał czuć się przy Yukim jak 7-latek.. tępy i nie znający życia 7-latek. To było denerwujące, ale przecież człowiek nie zawsze musi znać się na wszystkim, jedni są dobrzy w tym a drudzy w czymś innym.  Colin zasnął kiedy Yuki znów rozpoczął swój monolog. Był zbyt zmęczony ostatnimi wydarzeniami jakie miały miejsce w jego życiu.

3 komentarze:

  1. Bardzo słodka scena sexu między Szefunciem a Collinem. Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Hoho co tu się dzieje.... o_O fajnie piszesz, podobają mi się te "dramatyczne zwroty akcji". ;) i (co dziwne) scenki seksu wychodzą Ci dobrze, a to niewielu osobom się udaje ♥♥ :* lecę dalej ~Biała Lisica

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejeczka,
    wspaniale, słodka scena między Colinem a szefunciem... ale właśnie był już tutaj i uciekł dlatego to wydaje mu się znajome...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń

Lydia Land of Grafic