czwartek, 26 lutego 2015

Bo jesteś dla mnie jak... (SasuNaru)

/Hej skarby daję wam one-shota i mam nadzieję, że mnie z tego powodu nie zabijecie. Jest to opowiadanko, które pokażę nieco inne zakończenie mangi Naruto. 
Na wasze wczesniejsze komentarze będę odpowiadać pod następnym rozdziałem Drarry. :)
A teraz zapraszam do czytania. 






Dwa ciała leżały bezwładnie w Dolinie Końca. Dwaj przyjaciele wykończeni i zakrwawieni leżeli na kamienistym polu walki. Pierwszy ocknął się Naruto i również jako pierwszy zdał sobie sprawę z tego w jakim są stanie. Oboje nie mieli jednej ręki , on prawej zaś Sasuke lewej.




-Zajebiście. –Westchnął i zakaszlał krwią, która spłynęła powoli spomiędzy jego warg. Ból był okropny, ale chyba już tak długo go czuł, że nawet nie zdawał sobie z niego takiej sprawy jak na początku. Kiedy usłyszał obok siebie ciche syknięcie z lekkim uśmiechem spojrzał w bok i dostrzegł zszokowany wzrok Sasuke. –Hej.. w końcu się obudziłeś.
Uchiha nawet nie próbował się poruszyć. Jego wargi wykrzywił rozbawiony grymas i syknął tylko. – Jest źle?
-A nie widać? –Blondyn wiedział, że to poniekąd ich koniec. –Jeśli się stąd ruszymy to prędzej czy później padniemy z wykrwawienia się.
-Ugh.., więc pozostaje mi leżeć tutaj w twoim towarzystwie tak? To gorsze niż śmierć.
-Podzielam twoje zdanie w tym momencie.
-Kretynie. Dlaczego tak bardzo ci na tym zależało? Na tym bym został? –Spytał podnosząc głos. –Marnowałeś na mnie swoje życie.
-Powinieneś to wiedzieć czyż nie? Mówiłem już, że to dlatego , że jesteś dla mnie prawdziwym przyjacielem, jesteś dla mnie jak brat. A teraz, jak już tu leżmy to zauważyłem, że jesteś bardzo wygadany Sasuke. –Zaśmiał się spoglądając w niebo, trochę bał się spojrzeć w oczy starszemu.
-Po prostu mi odpowiedz! –Warknął.
Naruto westchnął i spojrzał mu w oczy. Po chwili szepnął łamiącym się głosem. – Kiedy widzę ten ciężar, który nosisz na swoich barkach i jak próbujesz sobie z, nim poradzić… to po prostu… sprawia mi ból. Tak wiele bólu, że nie potrafię zostawić się samego. –Zamilkł na chwilę, po czym uśmiechnął się szeroko. – Chociaż dziś jestem obolały i bez tego haha.
Sasuke spojrzał na niego z mieszanką różnych uczuć. Smutek, nadzieja, wdzięczność i miłość. Wiedział, że Chłopak tak jak on był sam. Robił te wszystkie głupie rzeczy tylko po, to by inni ludzie go dostrzegli. Kiedy tak go obserwował, Sasuke zaczął rozumieć tego małego słabeusza, zaczął widzieć w, nim kogoś podobnego. Ta desperacja, by stworzyć więzi z innymi ludźmi. Uchiha czuł się od niego słabszy, Naruto radził sobie z samotnością dużo lepiej niż on. Sasuke zagłębiał się w treningach, ćwiczył chcąc stać się silniejszy, a on bredził o byciu Hokage, na misjach pokazywał swoje ukryte zdolności to irytowało chłopaka. Stopniowo zaczął dostrzegać w drużynie siódmej członków swojej rodziny. Gdyby ujrzał jak Naruto cierpi… zapewne tak samo, jak on, Sasuke odczuł, by ból. Zawsze Naruto był krok do przodu, dokładnie jak Itachi… a brunet był krok w tył za nimi.
-Kurna a tak bardzo chciałem cię palnąć a wciąż nie mogę się poruszyć. –Westchnął Naruto i, wtedy usłyszał chichot Sasuke. – No i co cię tak śmieszy?
-Nawet w takim stanie jesteś gotów do walki? –Spytał spoglądając na niego.
-Oczywiście, pokonam cię w każdej chwili!! –Krzyknął zbulwersowany.
-Rozumiem. –Parsknął śmiechem.. –Przegrałem Naruto.
-Pacanie!! Tej walki nie da się wygrać czy przegrać, to coś pomiędzy przyjaciółmi!!

----

-Kakashi sensei!-Sakura stała na niewielkim klifie w Dolinie Końca. Spoglądała w dół szukając wśród gruzowiska jakiegoś śladu po chłopcach. Kiedy tuż za nią stanął Sensei w końcu udało jej się dostrzec przyjaciół leżących w kałuży krwi. –Tam są! –Wskazała i po chwili zeskoczyli w dół, kiedy była obok Naruto uśmiechnął się widząc przyjaciółkę.
-Sakura-chan! –Zrobił minę wdzięcznego dzieciaka, kiedy kucnęła obok i zaczęła używać medycznych jutsu.
Sasuke spojrzał na płaczącą dziewczynę i szepnął cicho. –Sakura.. przepraszam za wszystko. –Wiedział jak wiele Haruno przez niego wycierpiała.
-Zamknij się.. sprawiasz same problemy kretynie. –Załkała uśmiechając się. Była już na tyle dorosła i świadoma wszystkiego, że te słowa po prostu ją ucieszyły, ale nie dawały nadziei. Już dawno odkochała się z tej dziecinnej sympatii. Przez lata łudziła się, że to co czuje do Sasuke to miłość, potem zaczęła wątpić, tak samo było z wmawianiem sobie, że Naruto ją kocha. Tak naprawdę wpadała z jednej dziury w drugą. Teraz jednak postanowiła przestać się łudzić, widziała jak ci dwoje na siebie patrzą, a oni chyba jeszcze nie byli tego świadomi.
-No nareszcie jesteśmy wszyscy razem. –Podsumował Kakashi pomagając w końcu chłopakom wstać. Dawno nie widział tej trójki tak szczerze się uśmiechającej.

----

Jutsu zostało zdjęte z walczących. Wioski obiecały sobie wzajemną pomoc i zachowanie pokojowych stosunków. Piąta Hokage pozwoliła Sasuke pozostać w wiosce tylko dlatego , że pomógł podczas wojny i razem z Naruto dezaktywowali jutsu, które pochłonęło wszystkich z sojuszu. Po niedługim czasie Hokage postanowiła zrezygnować ze swojej posady i z poparciem mieszkańców wybrała na swoje stanowisko Kakashiego, który na początku dość niechętnie przyjął propozycję.
Naruto zajął się pomaganiem w odbudowaniu zjednoczonej Konohy. Zaś Sasuke spędzał dni w nowopowstałej posiadłości Uchiha, która teraz była swego rodzaju akademią, w której pokazywał Geninom kilka ciekawych sztuczek. Sakura zajęła się tym w czym była najlepsza, objęła posadę głównego medyka w wiosce i dzięki szczodrości Tsunade dostała pracę w szpitalu bez potrzeby przechodzenia testów wprowadzających. Uzumaki siedział akurat w Ichiraku i zajadał się swoim ulubionym Ramenem.
-Coś taki małomówny chłopaku? –Teuchi akurat przygotowywał makaron spoglądając na swojego ulubionego klienta. –Coś się stało?
-Hmmm. –Naruto dźgnął pałeczkami kawałek wieprzowinki. – Sam nie wiem… jakoś tak nudno jest nie uważasz?
-Jest pokój.
-No wiem. Po prostu nie potrafię znaleźć sobie miejsca i zajęcia. –Wyjaśnił wzdychając. Do tej pory miał jakieś misje, potrafił znaleźć sobie coś do roboty. A teraz.. naturalnie cieszył się, że panuje pokój, ale nieróbstwo to coś czego osobiście nie znosił.
-Tak myślałem, że tutaj cię znajdę. –Naruto odwrócił się i spojrzał na Sasuke. –Wciąż tu zaglądasz hmm?
-Trzeba być wiernym klientem, poza tym Ichiraku robi najlepszy ramen na świecie. –Uśmiechnął się szeroko. Uchiha usiadł obok niego i zamówił sobie jedną porcję. –Kiedyś nie przepadałeś za Ramenem Dattebayo!
-Ale jak człowiek jest głodny to zje wszystko, prawda? -Siedzieli tak rozmawiając w sumie o wszystkim i o niczym. Sasuke wspominał coś o tym, że może Naruto pomógłby mu w prowadzeniu szkółki dla Geninów. –Na pewno będą zadowoleni, że wielki Naruto Uzumaki ich uczy.
-Daruj sobie te przydomki już nawet spokojnie nie mogę wyjść na ulicę, by mnie ktoś nie zaczepił i nie zaczął dziękować za wszystko. A co do tej szkółki to pomyślę. –Zjadł już swoją porcję i teraz spoglądał na przyjaciela. Odkąd oboje otrzymali od Babci Tsunade ręce mogli spokojnie wykonywać wszelkie czynności bez przeszkód. Komórki Hashiramy spokojnie zaakceptowały ich ciała łącząc się z nimi.
-Słyszałeś, że InoShikaCho organizują imprezę starych drużyn? –Spytał Sasuke. –Zastanawiam się czy iść.
-Jesteś członkiem drużyny siódmej.. naturalnie, że masz tam z nami pójść. –Naruto zapłacił za swój Ramen i wstał ze stołka, by się przeciągnąć. Był rześki wieczór i powoli nadchodziła zima, jesień zawsze kojarzyła mu się z, jak to mówił Gay sensei z ludźmi dojrzałymi. Wiosna młodości, lato młodości i jesień młodości. Zima nie była już tematem, który warto poruszać. –Myślisz, że jesteśmy dojrzałymi ludźmi?
-Ty akurat zawsze będziesz dzieciakiem. – Odparł Sasuke z tą swoją kąśliwością. –Wpadnę jutro po ciebie i razem pójdziemy do knajpy hmm?
Naruto uśmiechnął się szeroko. Jego przyjaciel bardzo się zmienił, odkąd wojna się skończyła. Był pogodniejszy, może nie tryskał optymizmem i wesołością jak Lee bądź Kiba, ale na pewno jego zachowanie wyszło na plus. Stał się bardziej otwarty na innych i częściej spędzał czas z przyjaciółmi z dawnych lat. Najczęściej właśnie z Uzumakim. –Nie jest ci nudno tak mieszkać samemu? –Spytał mierzwiąc swoje niesforne włosy. –Jeśli będzie ci się w któryś dzień nudzić to możesz wpaść do mnie na nockę lub dwie?
-Zważ na to, ile ty masz miejsca w mieszkaniu a, ile ja mam w moim domu. –Parsknął śmiechem. – Już prędzej to ty powinieneś przyjść do mnie.
-Sasuke!? Proponujesz mi nocowanie?!!-Oczy blondyna momentalnie zabłyszczały. To pierwszy raz, kiedy Sasuke proponuje coś takiego! –Ach! Wreszcie spędzimy wieczór jak prawdziwi przyjaciele. To ja wpadnę do ciebie za godzinę. Kupię po drodze jakieś przekąski, wezmę fajny film i możemy się bawić. –Momentalnie wskoczył na dach pobliskiego domu i pomknął w kierunku swojego mieszkania. Nie mógł się doczekać tego wieczorka. Ich pierwsze wspólne nocowanie, Naruto chciał, by było idealnie. W końcu teraz mogą pobyć ze sobą jak prawdziwi kumple i na pewno Uzumaki nie zaprzepaści tej szansy. Wskoczył na swój balkonik i sięgnął do doniczki, by wyjąć klucz. Taki prosty niezawodny schowek. Wszedł do środka i rozejrzał się po sypialni szukając tego co mógłby zabrać ze sobą do kumpla. Wyjął torbę i zaczął wkładać do niej kolejno piżamkę, swoją ulubioną czapeczkę, czystą bieliznę, kilka filmów, jakieś czyste ubranie na kolejny dzień i zapas gotowej zupki ramen. Opaska nie była już potrzebna.. wojna się skończyła, poza tym u Sasuke nie musi jej nosić. Wyszedł z domu i skierował się teraz do jednego z całodobowych sklepów. Wszedł do środka i od razu został przywitany przez sprzedawczynię.
-Coś podać? –Spytała podpierając się o blat i żując w dość wyzywający sposób gumę.
-Sam nie wiem… poproszę jakieś chrupki i może z cztery piwa. –Zerknął na wyższą półkę, gdzie stał alkohol. Nie miał zamiaru kupować sake.. w końcu nie wie czy Sasuke lubi mocniejsze trunki. A piwko, im nie zaszkodzi.
-No proszę.. to pierwszy raz, kiedy kupujesz u mnie alkohol Naruto. –Zachichotała i położyła na blacie to, o co poprosił chłopak. – Szykuję się jakaś imprezka? –Puściła mu ponętne oczko.
-Idę do przyjaciela na noc i pomyślałem, że nie wypada z pustymi rękoma. Mam jakieś filmy, więc nudno nie będzie. –Wsunął zakupy do siatki i zapłacił za nie.
-Hmm filmy? To bardziej babski wieczór wam się szykuje. –Roześmiała się i wróciła to swojego bardzo interesującego zajęcia życia gumy.
Blondyn wyszedł ze sklepu, coś go tknęło. Kurczę może faktycznie przesadził z tymi filmami, no, bo przecież nie sa jakimiś nastolatkami, które się spotykają na ploteczki. Ale ma piwo a tego raczej nie mają na swoich schadzkach dziewczęta. One wolą jakieś soczki i inne. Nawet nie wiedział jak bardzo się mylił. Przechodził akurat obok jednego z barów, gdy nagle z jego wnętrza wyskoczyła spita siostrzyczka Shizune. Włosy odstawały jej we wszystkie możliwe strony, ubranie miało śladowe ilości jakiegoś jedzenia i czegoś, o co Naruto wolał nie pytać. Zaczęła rozglądać się z dookoła jakby szukając kolejnej flaszki do opróżnienia. Tuż za nią pojawiła się BABCIA TSUNADE!!
-Yyy z wami wszystko ok? –Spytał Naruto.
-Ooo Nalutooo.. HIP! Cuo tytu riobisz? –Spytała brunetka podchodząc do niego chwiejnym krokiem i rzucając się wręcz na niego. –Haaa a cio ty tam masz w siateczce?
-Shiiizune!-Warknęła Tsunade spoglądając na nich spode łba. –Cho no tu ugh.. natychmiast. Zostala jeszcze jedna flaszunia sake!
-Czcig.. czcigodn.. TSUNADE-SAMA a Narucio ma piwunioo –Zerknęła mu do siatki i, nim chłopak zdołał zareagować wyciągnęła z niej puszki rzucając je w stronę byłej Hokage, która pomimo swojego stanu złapała je ze zdumiewającą łatwością i zręcznością.
-EEeeeej Oddajcie! –Warknął zbulwersowany. Jego teoria, że kobiety wolą soczki i napoje legła w gruzach. A piwa tak czy siak nie odzyskał. Tsunade bardzo skutecznie odwiodła go od tego zamiaru ciskając w niego każdym meblem jaki miała pod ręką.

Wyszło na to , że szedł do Sasuke z pustymi rękoma mając w torbie ubrania, gotową zupkę ramen i jakieś chrupki. Spojrzał ponownie na zawartość swojej torby i westchnął nie mogąc uwierzyć, że został pozbawiony jedynej męskiej rzeczy, nie licząc czystych bokserek, jaką ze sobą wziął. Stanął przed domem Sasuke mając minę zbitego psa. Gdyby go napadli faceci to jeszcze jakoś, by się obronił, ale to zrobiły kobiety, pijane bezlitosne kobiety mające chcice na jego pyszne piweczko. Zapukał do drzwi tracąc resztki zapału jaki miał jeszcze godzinę temu. To nocowanie może być jedną z szans na, to by Sasuke się dla niego otworzył, by ich przyjaźń weszła na wyższy poziom.
Nie czekał długo po chwili drzwi otworzył mu Sasuke mając na sobie luźną koszulkę i spodnie z dresu.

-Co masz taką minę jakby ci ktoś zabił kota? –Spytał obojętnie i przepuścił go w drzwiach, by mógł wejść do środka. W końcu kultura nie nakazuje trzymać gościa w progu.
-Zostałem pozbawiony piwa, które kupiłem w sklepie. No, bo wiesz, nie chciałem tu wpadać z pustymi rękami.
-Nie wierzę, że ktoś napadł cię, zabrał piwo a ty nie zdołałeś go odzyskać. –Zaśmiał się Sasuke w dość kąśliwy sposób. –I nie uwierzę, że było ich tylu byś nie dał sobie radę.
-Ale to zrobiła Tsunade.. pijana Tsunade z obstawą! –Jeknął załamany i zdjął buty. –Spróbuj kiedyś odmówić pijanej kobiecie to sam się przekonasz jak okropne być potrafią. –Sasuke poprowadził go do salonu. Naruto pierwszy raz był w jego domu i już na samym początku postanowił wszystkiemu się dokładnie przyjrzeć.

Nowa posiadłość Uchiha – jak zwykli ją nazywać mieszkańcy wioski. – była duża i przestronna. Uzumaki doskonale wiedział, że pomógł ją budować Kapitan Yamato używając swoich drzewnych jutsu przy czym Sasuke dokładnie go instruował jak niegdyś wyglądał jego rodzinny dom na wzór, którego powstał ten nowiutki, w którym aktualnie się znajdują. Salon był przytulny na ścianach wisiała flaga z symbolem Uchiha, znak Konohy i kilka zdjęć. Naprzeciwko telewizora stała kanapa, stolik i coś, co przypominało komodę tylko jakieś takie dziwne ma te drzwiczki.
-Rozgość się. –Sasuke podszedł do mebla, który Naruto na początku pomylił z komodą, okazał się to barek. Chłopak wyjął z niego butelkę sake. –Nie mam piwa, może być coś mocniejszego?
-Jasne. –Uśmiechnął się szeroko Naruto. Mniejsza szkodliwość czynu, gdyby tamte kobiety zapierniczyły mu butelkę sake na pewno straciłby więcej niż jakieś tam piwo. –Mam ze sobą filmy i trochę rzeczy dla siebie. Ubrania i tak dalej. –Wyciągnął na stolik paczkę chrupek i usiadł na kanapie. –Ładnie tu masz.
-Dzięki. –Postawił butelkę i kieliszki na stoliku, po czym przyjrzał się filmom, które przyniósł Naruto. –Serio oglądasz komedię?
-A co? Nie lubisz?
-Hmm sam nie wiem…, a może horror? No, chyba , że się boisz. –Kącik ust uniósł się w złośliwym uśmiechu. Sasuke lubił tak podpuszczać przyjaciela, tyle lat minęło a jego wciąż to bawi.
-NICZEGO SIĘ NIE BOJE!!

----

-Aaaaaa!-Krzyknął chowając twarz w poduszkę. Kurna, to jest horror? TO JEST HORROR?! Pomijajac fakt, że Naruto prawie sam opróżnił butelke Sake to teraz przez to bał się jeszcze bardziej niż normalnie. No tak opowieści o duchach w wykonaniu Kapitana Yamato to nic w porównaniu z tym jak posrany był ten film.
-Daj spokój. Wybrałem najspokojniejszy z mojej kolekcji. –Zaśmiał się Sasuke.
-Masz nasrane we łbie, skoro kolekcjonujesz takie filmy!!!-Jęknął załamany Naruto. W następnej sekundzie niemal wskoczył przyjacielowi na kolana. –Ja pierdole, to jest straszne!!
-BAKA! Złaź ze mnie idioto! Mówię złaź pijany kretynie. –Warknął Sasuke i już miał blondyna zrzucić, gdy nagle doznał kompletnego szoku. On płakał. Naruto płakał. Ze strachu? Albo ze strachu i z tego, że wzmógł go alkohol. –ej… Naruto uspokoisz się? Kurde…
-Mogę tak zostać? –Spytał drżącym głosem tuląc się do Sasuke.

Siedział tak trzymając go na kolanach, nawet pogładził jego włosy mając nadzieję, że to jakoś pomoże mu się wyciszyć. –Lepiej ci ? –Spytał sadzając go sobie na kolanach nieco wygodniej, po czym spojrzał mu w oczy. Jakim cudem były tak pięknie błękitne? Zawsze uważał, że, gdyby nie ta wrodzona głupota pewnie Naruto byłby dość atrakcyjnym osobnikiem. Poprawka. On jest teraz bardzo atrakcyjny w końcu tyle razu uratował wioskę, ma już rzeszę fanek i Hinata się w, nim kocha z tego co usłyszał Sasuke przechadzając się koło jakiejś grupki kobiet.

-Sasuke.. –Szepnął sunąc dłonią po ramieniu przyjaciela.- Sakura bardzo za tobą tęskniła.
-A ty nie? –Spytał z lekkim uśmiechem. Doprawdy ten chłopak jest czasem niemożliwy.
-Ja też. Ale wiesz, że ona kochała się w Tobie przez te wszystkie lata.
-Tak wiem.., ale rozmawiałem z nią ostatnio i wyjaśniliśmy wszystko sobie. –Odparł sięgając po swój kieliszek. No i po krótkiej chwili małego wysiłku udało mu się napić. –Doszliśmy do wniosku, że do siebie nie pasujemy.
Naruto milczał. Kiedyś kochał się w Sakurze, ale bardziej zależało mu na jej szczęściu niż własnym. Był gotów wyrzec się swojego uczucia dla tego jakim ona darzyła Sasuke. Lecz teraz miał wątpliwości co do tego o kogo był zazdrosny o nią czy o niego.
-A ty chodzisz z Hinatą prawda?
-Nie.. po śmierci Nejiego załamała się, bardzo była zżyta z kuzynem i chyba teraz nie ma siły na związki. Poza tym nie jestem odpowiednim facetem dla niej. –Wyjaśnił schodząc z kolan bruneta. Jak tak teraz o tym pomyśleć to Naruto doszedł do wniosku, że chyba nie potrafiłby być z Hinatą, ona jest jak młodsza siostra.
Sasuke poklepał go po ramieniu i uśmiechnął się delikatnie. –Hmm trochę się w głowach ludzi pozmieniało. Nawet ty potrafisz być na tyle dorosły, by widzieć na jakiej jesteś pozycji. Mam ci zademonstrować, gdzie cię teraz widzę?
-I tak nie mam nic do stracenia. Prawda? –Spojrzał w oczy przyjaciela i nagle stało się coś czego w życiu, by się nie spodziewał. Sasuke go pocałował.
-Widzę cię u mnie w łóżku. –Szepnął, kiedy się oderwał od jego ust, ale tylko na chwile, bo okazały się one tak smakowite, że od razu zechciał otrzymać dokładkę. Naruto na początku nie wiedział jak ma się zachować, ale chyba obaj pozwolili swoim myślom zejść na inne tory. Skoro kobiety poszły w odstawkę to czemu nie mieliby skorzystać i nie zająć się sobą?

Nie wiedzieli dokładnie jak szybko znaleźli się w sypialni, kiedy ich ubrania zniknęły a oni oddali się cielesnym rozkoszom. Chyba połączyło ich coś więcej niż przyjaźń i braterska miłość, teraz to uczucie przeszło na wyższy poziom. Charakteryzowało się namiętnością i wzajemnym pragnieniem ciała drugiej osoby. Rankiem w łóżku leżeli wtuleni w siebie i dało się słyszeć tylko ciche:
-Kocham cię Sasuke..
-Ja ciebie też.. Naruto.
"Już nigdy nie pomyśleliśmy o sobie jak o przyjaciołach."


Notka krótka, ale mam nadzieję, że się wam podobało. :)

6 komentarzy:

  1. PIERWSZA!!!!
    Kocham to zakończenie. Szkoda, że manga się tak nie skończyła nooo ;c
    SASUNARU FOREVER <3

    OdpowiedzUsuń
  2. KOOOOCHAM CIĘ! :D To było boskie!! Jak ja kocham SasuNaru <3 KYAAAAA :D No i w końcu napisałaś alternatywne zakończenie mangi :D Tylko wyłapałam błąd "Neruto westchnął i spojrzał mu w oczy.". Kto to jest Neruto i czemu patrzy w oczy Saska, który jest Naru? Sasuke jest już podpisany i proszę o niedotykanie i niemacanie :) Całuję :*
    Emi Raicho

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,
    bardzo mi się podobał ten tekst, wspaniale tutaj wszystko pokazałaś, a końcówka cudowna, no tak z pijaną Tsunade to nie przelewki.....
    a jeszcze chciałam Cię zapytać bo mają być jakieś zmiany na blogerze sama nie wiele wiem, i cóż nie chciałabym mieć takiej sytuacji, że tutaj bym się nie dostanę, czy jest z Tobą jakaś szansa kontaktu w razie czego..
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  4. Super opowiadanko, konkretne. Czekam na kolejnego one-shota lub na kolejny rozdział któregoś z opowiadań ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Super opowiadanie, wątek urwanych rąk naprawdę mnie wzruszył i skłonił do głębszych refleksji nad ludzkimi rękami :)
    Pozdrawiam cieplutko :)
    Ewa Sarna ;)

    OdpowiedzUsuń

Lydia Land of Grafic