piątek, 2 sierpnia 2013

Rozdział 1.

Delikatny wiatr targał kruczoczarne kosmyki włosów młodzieńca, który razem ze swoim orszakiem przejeżdżał przez piękne i pełne kwiatów pola. Co jakiś czas mijając pracujących ludzi, którzy odruchowo jakby z wyuczoną gracją kłaniali się okazując szacunek gościom z innego królestwa. Heroldowie rozgłaszali wieść o przybyciu pocztu książęcego dniami i nocami, więc teraz nie ma się, co dziwić, że lud wita podróżnych otwartymi sercami i cichymi wiwatami. Rycerze w lśniących zbrojach siedzieli na swoich rumakach z niemal kamiennymi twarzami, tak naprawdę czujni jak mało, kto chronili dwoje jeźdźców, którzy przebywali w samym środku orszaku. Jadący przodem czarnowłosy mężczyzna o umięśnionej sylwetce z wielkim mieczem na plecach dosiadał ogiera koloru nocy. Twarz miał chłodną i można było się domyślić, że jest to pierworodny syn. W ich królestwie panował zwyczaj, że najstarszy syn musi mieć ścięte włosy, ani za długie, ani za krótkie. Młodsze rodzeństwo dbało i pielęgnowało swoje dłuższe włosy, które czasem sięgały nawet do ziemi. Ściąć je mogli tylko wtedy, gdy postanowią wziąć ślub. Właśnie ta tradycja widoczna była w przypadku młodziana, który jechał za swoim starszym bratem.  Chłopiec o niemal dziewczęcej urodzie, alabastrowej skórze i kruczoczarnych włosach sięgających za pas dosiadał piękną srokatą klacz. Od dziecka wolał jeździć na klaczkach, były bardziej urodziwe i dostojne, miały w sobie to coś, czego brakowało ogierom. Poza tym nie potrzebował wielkiego i silnego konia przy swojej wątłej posturze. Jak na szesnastoletniego młodziana zawsze był brany za damę. To było zabawne, ale i jednocześnie żenujące. Przejeżdżając przez niewielkie miasteczko doszły ich wiwaty i rozradowane głosy.

-Ludzie są tu tacy sami jak w naszym królestwie. Prawda Cros? –Powiedział z uśmiechem młodszy brat.

Starszy spojrzał na tłum z pogardą. – Haruhi mam ci przypomnieć, że nie należy spoufalać się z biedotą?

-W Przeciwieństwie do ciebie wolę mieć dobre stosunki z ludem. –Szepnął ciszej. Nagle ktoś przedarł się przez orszak, Haruhi ujrzał niską dziewczynkę ubraną w dosyć przetartą tunikę w dłoni trzymała kwiat, bardzo piękny o niezwykłych płatkach w kolorze tęczy. Patrzyła wprost na młodszego księcia.

-Co to ma znaczyć? – Cros był widocznie wzburzony takim zachowaniem.

-Daj spokój. – Haruhi zsiadł z konia i podszedł do dziewczynki. Uśmiechnął się ciepło i pogładził jej blond włosy. – Witaj. Jak Ci na imię?

-Merdid, Kwiatek dla Ciebie. – Wręczyła roślinkę w dłoń Haruhiego. – Piękny tak jak Pani. – Po tych słowach odbiegła pozostawiając oniemiałego księcia.

Wsiadł z powrotem na klacz. Nigdy nie widział tak zniewalająco pięknego kwiatu. Ludzie stąd i w jego królestwie mają coraz więcej wspólnego, tutaj również biorą go za kobietę. Kiedy byli już za miasteczkiem spojrzał na brata z uśmiechem. Ten jednak nie odwzajemnił tego. Haruhi poczuł jakieś dziwne ciepło na dłoni, po chwili kwiatek spłonął. Spojrzał ze smutkiem w oczy Crosa. Brat odziedziczył wrodzoną skłonność do magii. Nieraz ojciec żartował, że Cros odziedziczył magię i temperament po nim a Haruhi urodę i delikatność po matce. Czy to prawda? Trudno powiedzieć, ojciec nigdy nie miał tak oschłego charakteru jak jego pierworodny.

-Dlaczego to zrobiłeś?

-Czego tłum nie zobaczy to go nie zaboli. Spokojnie nie zepsuje ci reputacji w tym królestwie, nadal możesz robić za uroczą księżniczkę, ale pamiętaj, że jesteś mimo wszystko księciem!-Powiedział zdenerwowany. – Nie rozumiem, po co ojciec wysłał Cię ze mną? Mogłeś zostać w zamku i zajmować się tym pieprzonym ogrodem wraz z matką.

Podjechał bliżej brata i pacnął go w ramię. – Nie zapominaj, że jest on bardzo dla matki ważny. Skoro obrażasz ten ogród to obrażasz też jej Wysokość a ojcu to na pewno się nie spodoba.

-Haruhi, nie zapominaj, do kogo mówisz. – Złapał go mocno za dłoń. – Jestem starszy i mogę zrobić z Tobą, co mi się tylko spodoba. Lepiej nie mieć we mnie wroga. – W jego oczach można było dostrzec coś niepokojącego.

-Przestań sobie żartować Cros. –Powiedział młodszy nieco nerwowo. Nie lubił, kiedy brat pokazuje tą niebezpieczną stronę samego siebie. Gdzieś w oddali ujrzał wreszcie cel ich podróży, ogromny i piękny zamek, bliżej zaś dostrzegł jakiś niewielki punkt przesuwający się w ich kierunku. Chwilę później coś przemknęło przez trakt, jeleń o potężnym porożu, za którym zwinnie pomknął biały koń z jeźdźcem, który celował z łuku wprost w dzikie zwierzę. Haruhiemu rzuciły się w oczy fioletowe włosy należące do mężczyzny, który po chwili powalił jelenia jednym i precyzyjnym strzałem.

-Gdy dojedziemy do zamku będę musiał zwrócić uwagę Królowi na tych lekceważących prawo kłusowników.

-Nie wyglądał na kłusownika.- Powiedział Haruhi.

Resztę drogi przebyli bez komplikacji, miasto, w którym znajdował się zamek tętniło życiem. Architektura była naprawdę fascynująca, może nieco cięższa niż w ich królestwie, ale taka zmiana klimatu wcale nie przeszkadzała młodzieńcowi. Orszak przemierzał główną uliczkę miasta witany przez mieszkańców, co jakiś czas ktoś rzucił na bruk kwiatki, po których przejechały konie nie oszczędzając kopytami żadnej rośliny. Przejechali przez wielką bramę, która zaraz za nimi się zamknęła. Na dziedzińcu już czekał Król ze swoją obstawą. Kobietą po jego prawej stronie zapewne była małżonka, tuż za nią trójka młodzianów i dwie piękne bliźniaczki. Haruhi zsiadł z konia i tak samo jak Cros ukłonił się rodzinie Królewskiej.

-Witamy Książe w naszych skromnych progach. –Powiedział Król i podszedł, aby po ojcowsku poklepać starszego brata po ramieniu. Ten uśmiechnął się sztucznie jak to miał w zwyczaju.

-Dziękujemy Wasza Miłość za gościnę.

-A kimże jest ta piękna młoda…?

-To mój młodszy brat Haruhi – Przerwał zanim zdążył jego wysokość dokończyć zdanie.

-Brat? Cóż, proszę o wybaczenie. Niecodziennym widokiem jest młodzieniec o tak delikatnej wręcz kobiecej urodzie. – Podszedł do chłopca i objął go ramieniem. – Musisz mieć zaprawdę urokliwą matkę.

-Królowa Matka owszem nie raz była porównywana do Świętej Mirlyn Bogini Piękna. – Powiedział nieśmiało Haruhi.-Ale uważam, że Żona Waszej Wysokości nie odstaje od niej urodą.

-Słyszałaś ukochana? Również zostałaś porównana pod względem urody do Bogini.- Na te słowa Królowa uśmiechnęła się ciepło. – Pozwólcie, że przedstawię wam moje dzieci. Pierwszy syn Karnest, trzeci synowie Lian i Dravin oraz moje oczka w głowie bliźniaczki, najmłodsze Libell oraz Larien. –Rozejrzał się dookoła i jakby w pewnym momencie go olśniło. – Drugi syn Valdret jest na polowaniu. Kiedy tylko wróci to go wam przedstawię, a teraz zapraszam. –Poprowadził ich przez zamek do wielkiej Sali, pośrodku której stał ogromny stół. Cros zajął miejsce po lewej stronie Króla mieli rozmawiać o sprawach, które polepszyłyby stosunki między królestwami. Haruhi siedział bliżej królowej i jej dwóch córek, bracia zajęli miejsca po drugiej stronie stołu rozmawiając o czymś. Pierwszy syn po chwili jednak dołączył do rozmowy z Króla i czarnowłosego, starszego księcia.

-Książe Haru jest bardzo ładny. – Powiedziała Libell a może Larien? Trudno było je rozróżnić.

-Daleko mi do was. Jesteście piękniejsze niż niejeden kwiat. –Powiedział Haruhi z uśmiechem.

-Jaki miły. – Zauważyła Królowa. –To dosyć rzadko spotykane wśród tutejszych młodzieńców, bardzo się cieszę, że do nas zawitałeś Książe Haruhi.

-Proszę mi mówić po prostu Haru tak jak bliźniaczki. Jestem ostatnim synem poza tym nie oczekuję aż takiego szacunku od waszej Królewskiej Mości. –Powiedział z uśmiechem.

-Masz piękne włosy Haru. –Zauważyła Królowa.- Inne niż Twój starszy brat.

-W moim Kraju jest taki zwyczaj. Pierwszy syn musi być męski i mieć idealnie krótkie włosy, nie mogą być ani za długie ani za krótkie. Pozostali synowi powinni tak długo zapuszczać włosy dopóki nie postanowią się pobrać bądź dopóki się nie zakochają.

-Niesamowita tradycja. I jak Haru masz kogoś na oku? Kiedy zetniesz włosy? –Spytały jednocześnie dziewczyny.

W tej chwili podano różnorodne dania i napoje. Kruczowłosy chłopiec spoglądał na coraz to apetyczniejsze potrawy, których nigdy dotąd nie miał okazji skosztować, owoce, których nie wiedział i trunki, których na nieszczęście pić nie mógł. Po uczcie został osobiście zaprowadzony przez Dravina do swoich komnat. Zanim jednak wyszedł dostał polecenie od brata, aby wieczorem przyszedł do niego gdyż chce omówić z nim pewną kwestię. I tak też zrobił, wieczorem zapukał do drzwi, które prowadziły do jak się okazało wielkiej sypialni. Brat siedział na wielkim łożu, gdy tylko ujrzał Haru nakazał gestem by ten się zbliżył.

-O, co chodzi?

-Zamknij się i zdejmuj ubrania.

-C-co? –Haruhiego zatkało. Wiedząc jednak, że nie należy się sprzeciwiać się bratu posłusznie zdjął szatę, pozostając w samej bieliźnie spojrzał w oczy siedzącego.

-Wcale się nie zmieniłeś od czasu, gdy ostatnio widziałem twoje ciało. –Wstał i przesunął dłonią po ramieniu chłopca. – Jesteś najmłodszy, masz mnie słuchać i wykonywać moje polecenia nawet, jeśli nie będą ci się podobać jasne?

-Uhm.. – Mruknął jedynie nie wiedząc, do czego zmierza.

-Skoro jesteś mój to mogę zrobić z tobą, co mi się żywnie podoba. –Złapał go za dłoń i rzucił na łóżko. Potem po komnacie roznosiły się krzyki bólu i błagania o łaskę.

----

Wyszedł stamtąd nieco chwiejnym krokiem. Czuł jak całe ciało boli a głowa pęka od nadmiaru negatywnych emocji. Chciało mu się wymiotować. Nigdy Haru nie musiał zmuszać się do takich rzeczy i nigdy nikt go nie zmuszał. Co gorsza nie spodziewał się tego po własnym bracie. Podpierając się o zimne mury zamku podreptał w stronę łaźni, o których wspominała mu królowa na uczcie. Miał nadzieję, że o tej godzinie będą puste. Wszedł do środka, w powietrzu unosiła się duszna para i zapach kwiatów. Haruhi powoli zdjął szatę, którą narzucił na siebie byle jak przed opuszczeniem komnat brata i bardzo ostrożnie wszedł do sporej wielkości zbiornika z gorącą wodą. Jęknął boleśni czując teraz dokładnie każdy mięsień swojego ciała. Siły, jakie zebrał w sobie by tu dojść uszły z niego jak powietrze z płuc, poczuł jak traci panowanie nad sobą a świadomość powoli znika. Osunął się w wodzie całkiem tracąc przytomność.

----

Valdret nie sądził, że o tak później porze może zastać kogoś w łaźni, sam dopiero, co wrócił z polowania i był wykończony. Wszedł do zaparowanego pomieszczenia i przysiadł w jednym ze zbiorników. Woda przyjemnie obmywała jego umięśnione ciało. Nie nadawał się może na zawody siłowe Kaltrydu, ale mógł powiedzieć, że należy do tego grona ludzi, którzy mogą nazwać się mężczyznami. Fioletowe włosy opadały na jego mokre ramiona bądź traktowane dłonią odsłaniały piękne i nietypowe oczy. Nagle coś przykuło jego uwagę, na tafli wody unosiło się… ciało! Szybko podpłynął do niego i wyciągnął z basenu, ułożył na plecach i zaczął wykonywać sztuczne oddychanie. Osoba, którą uratował na pewno nie była kobietą, raczej chłopcem o niesamowicie delikatnej urodzie, na jego ciele dostrzegł wiele siniaków i zadrapań całkiem świeżych. Po chwili chłopiec zakaszlał i wypluł z ust wodę.

-Nic ci nie jest? – Spytał Valdret patrząc na chłopca uważnie.

Haru spojrzał na osobę, która się nad nim pochylała. Mężczyzna o fioletowych włosach i oczach w kolorach nieba i krwi zdawał się emanować aurą magii i niebywałej siły. – Kim.. jesteś?

-Drugi syn Valdret. –Powiedział i pogładził delikatnie czoło chłopca. – A ty?

-Haruhi ostatni syn Króla Makashiry. – Wyjaśnił łamiącym się głosem.

4 komentarze:

  1. O kurde. Brat? Z bratem? Gwałt? Ty mnie dziewczyno nie przestaniesz zaskakiwać. Ale rozdział super. Podoba mi się pomysł. Super (jak zwykle :))
    Pozdrawiam i lecę czytać dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekaj... On go zgwałcił!!!
    Ale... jeju biedny Haru...

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziewczyno nawet nie masz pojęcia przez ile dni szukałam tego opowiadania! (Przeczytałam je jakoś rok temu i zupełnie zapomniałam tytułu) Teraz zabieram się za ponowne czytanie. Zdecydowanie jest to moje ulubione opo yaoi-fantasy :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, co za wredny Cross jak tak mógł, a Haruhi taki miły, czyżby coś tutaj miało zakiełkować między Haruhi i Valdredem... czy Cross go zgwałcił...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń

Lydia Land of Grafic