sobota, 11 maja 2013

Rozdział XVI.

-Yuki pewnie będzie ci wdzięczny. – Odparł Colin leżąc na stole i patrząc na Shigona nieco zrezygnowanym wzrokiem. Nie chodziło o to, że nie ma ochot na seks, bardziej bolało go to, że z powodu swojej osoby tylu ludzi ucierpiało.

-Teraz nie oni są ważni. Bardzo się o ciebie bałem. –Westchnął mężczyzna i po chwili kładł już malca na pościeli swojego łóżka. – Cholernie się przestraszyłem, kiedy odkryłem, że ktoś mi Ciebie porwał. – Ułożył głowę na torsie blondynka i przymknął oczy. – Muszę Cię bardziej pilnować żeby to się już nigdy nie powtórzyło.

Colin przeczesał lśniące włosy ukochanego z uśmiechem. I pomyśleć, że niedawno chciał uciec z pensjonatu a wtedy w celi błagał w duchu żeby tam wrócić. Przyzwyczaił się do tego miejsca, i w sumie nie potrafiłby teraz odejść i zostawić Shigona. – Mam pytanko. – Szepnął z uśmiechem.

-Jakie słodziaku?

-Możemy przełożyć moją karę na inny dzień? Jestem zmęczony. –Ziewnął przymykając oczy. – No i w sumie mam sporo zaległości, jeśli chodzi o naukę.

- O to się nie martw. Masz kilka dni przerwy żeby nadgonić z nauką i odsapnąć. Aha i masz mi dużo jeść, nie wiem, czym Cię tam karmili, ale zniknęła połowa mojego Colina. – Zaśmiał się Shigon. – A teraz spać! –Okrył chłopca kołdrą i objął ramionami. –Dobranoc. – Pocałował chłopca delikatnie nim blondynek zasnął.



Następnego dnia Colin wrócił do swojej sypialni. Yuki chwalił się, jaką wspaniałą noc przeżył z Samem i dziękował chłopcu za rady. Shigon miał sporo roboty. Okazało się, że jego ojciec miał na sumieniu więcej niż się go posądzało. Colin nie chciał mu w żaden sposób przeszkadzać, więc póki, co starał się nadrobić zaległości. Poprosił Alexa i Deiwa o pomoc w nauce. I faktycznie Alex bardzo pomagał zaś Deiw… cóż bardzo przeszkadzała mu ochota na zabawienie się z chłopcami siedzącymi przy sąsiednim stoliku.

-A teraz zajmij się tangensem dobrze? – Alex mógłby robić bez problemu za nauczyciela, naprawdę znał się na rzeczy.

- O tak? – Spytał chłopiec po chwili i podsunął starszemu kartkę pod nos.

-Zrobiłeś błąd w trzeciej linijce.

-Serio? Gdzie?-Colin spojrzał na przykład.

-O tutaj. –Wskazał palcem.

-Aha faktycznie. To ja zacznę od nowa. – Złapał za ołówek i poprawił błąd.

-Bosz Alex nuuudno! – Deiw puknął kolegę w czubek głowy. – Zróbmy coś, młodemu nieźle idzie tak czy siak. Ej a może przerwa od nauki i pójdziemy na basen?

-Nie.. Nauka jest bardzo ważna poza tym kiedyś Colinowi bardzo się przyda ta wiedza…

-A, do czego mu się niby przyda sinus i cosinus?  Mnie się do niczego nie przydał. –Złapał blondyna za rękę. – No, co ty na to kolego? Idziemy się odprężyć?

-A-ale.. – Nie zdążył nic powiedzieć, bo ten już ciągnął ich w stronę budynku z basenem. Dopóki nie ociepli się dostatecznie muszą zadowolić się krytym basenem. Na miejscu okazało się, że nie tylko oni wpadli na ten pomysł. W wodzie było już przynajmniej 15 osób.  Kiedy zorientowali się, kto ma zamiar do nich dołączyć od razu rozległy się piski entuzjazmu.

-DEIW, ALEX!!! Chodźcie do nas!!

-Poszczęściło nam się Alex mamy tu sporo ślicznych chłopców. –Kiedy już Deiw znalazł się w wodzie od razu napadło go pięciu chłopaczków.

-Czy mi się wydaje, czy jemu chodziło o to od początku? –Odparł Colin z nieco dziwną miną.

-Cóż jemu zawsze o to chodzi.-Westchnął Alex.

-A tobie nie?

-Też, ale nie tak jak jemu. Można powiedzieć, że on i Saki konkurują ze sobą.

-To znaczy?

-Mają zawody, kto zaliczy więcej chłopców.

-I kto wygrywa?

Alex zastanowił się chwilkę. – Póki, co Deiw wygrywa. –Wepchnął Colina do basenu. – No a teraz się odprężamy.

Colin przepłynął się kilka razy wzdłuż basenu. Trudno było się odprężyć przy jękach chłopaków spowodowanych pieszczotami Deiwa, ale blondynek już się przyzwyczaił do tego typu sytuacji. Ktoś nagle rzucił w niego piłką, spojrzał zdezorientowany w kierunku skąd przyleciała. Stał tam John.

-Hej Colin wpadnij do Shigona.

-Och.. No dobrze, zaraz przyjdę.

Po niecałych dwudziestu minutach, które poświęcił na wysuszeniu się i doprowadzenia do porządku Colin stawił się w gabinecie Shigona.

-Coś się stało?

-A czy musi się coś stać? Chciałem Cię po prostu zobaczyć. –Objął kochanka i ucałował jego czoło. – Jak idzie nadrabianie zaległości? Słyszałem, że Alex Ci pomaga.

-No i Deiw, ale jemu troszkę się nie chce.-Pokazał mu język i usiadł na krześle za biurkiem. –Dużo masz roboty? Nie chce przeszkadzać.

-Tylko nieco papierów, załatwiam nowych podopiecznych. Ostatnio w sierocińcu w Londynie przybyło sporo dzieci, które straciły rodziców w zamachu terrorystycznym. No i muszę załatwić przebudowę budynku z pokojami będziemy go powiększać. Może trafi się Tobie i Yukiemu większy pokój. – Otworzył na chwilkę okno, żeby nieco się przewietrzyło.

-Rozumiem. Shigon mam pytanie.

-Jakie?

-Czy podopiecznie w ogóle wychodzą z pensjonatu gdziekolwiek? Do miasta, jadą na wycieczki gdzieś poza miejsce gdzie jesteśmy?

-Dopóki mają okres nauki nie mają czasu. Ale w wakacje owszem istnieje taka opcja. A co nadal masz małe wrażenie, że trzymam ich tu bez przerwy i nie pozwalam nigdzie wychodzić? Oj Colin, przecież mówiłem, że oni po nauce i osiągnięciu pełnoletności mogą ubiegać się o prace i normalne życie poza pensjonatem, nawet my im pomagamy tą pracę znaleźć. Zaczekaj coś Ci pokażę. –Wyjął z szafy wielką teczkę i położył ją na biurku. – To są chłopcy, którzy opuścili pensjonat i mają teraz normalne życie. Czasem nawet nas odwiedzają.

Colin przeglądał teczkę z uśmiechem, przy każdym nazwisku było zdjęcie, zawód i data opuszczenia pensjonatu. - Ja–też kiedyś odejdę? – Spojrzał na czarnowłosego, który przez chwilę milczał.

-Jeśli będziesz tego chciał. –Schował teczkę z powrotem. – A chciałbyś odejść i już mnie więcej nie zobaczyć a jeśli już to raz na jakiś czas?

-Nie, chce z Tobą być już na zawsze. I tak nie mam, do kogo wracać, a tu czuję, że ktoś na mnie czeka i cieszy się z mojej obecności.

-Mówiłem już, że Cię kocham? –Złożył na jego ustach delikatny pocałunek.

-Mówiłeś, ale nie obrażę się, jeśli to powtórzysz.

-Kocham Cię Colinie. –Pogłębił pocałunek.

2 komentarze:

  1. Czemu taki krótki?
    No nic lecę czytać dalej.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejeczka,
    słodko, aż zastanawiam się czemu Davi nie dobierał się do Colina podczas nauki... zrobiłeś błąd to małe macanko, Shingon żadnego karania słodziak tak wiele wycierpiał...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń

Lydia Land of Grafic