wtorek, 24 stycznia 2012

Rozdział II.

-Zaraz ktoś tu po Ciebie przyjdzie i zaprowadzi do Twojego pokoju.. No chyba, że gustujesz w takich pomieszczeniach?

Pokręciłem jedynie przecząco głową. Jeśli istnieją tu lepsze warunki to chyba z nich skorzystam, jakoś spanie na tym materacu w pokoju bez okien i ewentualnej wentylacji nie jest mi na rękę. W końcu spojrzałem w stronę wyjścia, mężczyzny już nie było w pokoju. Zasnąłem wykończony i obolały, ale jednocześnie rozluźniony po takim orgazmie.

Wszedł do "celi" chłopaka i owinąwszy go kocem wziął na ręce. Colin nawet się nie zorientował, że ktoś go niesie był taki padnięty, że nie odróżniał snu od jawy. Sam zaniósł go do całkiem dużego i ładnie umeblowanego pokoju. Przy ścianie stały dwa łóżka, obok których znajdowała się spora szafa. Drzwi na balkon były zamknięte, ale z łazienki dochodziły dźwięki lejącej się wody. Otworzył drzwi i wszedł do środka, pod prysznicem stał niski chłopiec o dziewczęcej urodzie i srebrno-brązowych włosach. Szybciutko wychylił główkę zza ściany kabiny.

-Pan Sam.. -Pisnął uradowany i podbiegł do mężczyzny całkiem nagi. Kiedy ujrzał Colina uśmiechnął się jeszcze szerzej. - Nowy kolega?

-Yuki-chan zajmiesz się tym nowym nabytkiem prawda? -Wsunął chłopaka do wanny i odkręcił ciepłą wodę. - Mogę liczyć na jednego z moich ulubionych pupili?

-Oczywiście. -Przytulił się do boku mężczyzny.- Tęsknię za prywatnymi lekcjami proszę Pana.

Sam uśmiechnął się złośliwie i pogładził chłopca po pośladku. - Niedługo zacznie się nowy okres nauki, ale póki, co wyjaśnisz Colinowi, co i jak. - Pocałował Yukiego i ugryzł na koniec jego dolną wargę, po czym wyszedł z pokoju.

Chłopiec ubrał szlafroczek i przysiadł koło wanny patrząc na swojego nowego współlokatora. Delikatnie odgarnął blond włosy z jego twarzy.

Czułem ciepło. Było miło i przyjemnie w głowie pojawiły mi się obrazy wielkiej wanny, do której prowadziły marmurowe stopnie, dookoła brodzika stały świeczki a w wodzie pływały płatki róż. Otworzyłem oczy i ujrzałem twarz.

-Cześć jestem Yuki twój nowy kolega, będę się Tobą zajmować.

-Yyy cześć, jestem Colin miło mi. -Poczułem się dziwnie, kiedy ten chłopczyk patrzył się na mnie i to nagiego. - Skąd się tu wziąłem?

-Przyniósł cię Pan Sam..

-Kto?

-Hmm opiekun. No taki wysoki, przystojny szatyn. Pewnie na początku wymyślił Ci numer zamiast imienia.

-Aaa no tak. Pamiętam go. I tak po prostu mnie tu przyniósł?

-No fajnie prawda?

-A ty ile masz właściwie lat?

Yuki od razu rozpromieniał. - 13 lat.. Ale wiem więcej niż mogłoby się wydawać. -Zrobił minę jakby właśnie dostał nagrodę za swoją wypowiedź. Wstał i podał Colinowi ręcznik w serduszka. - Proszę, zaraz ci powiem co i jak. Z czasem polubisz życie w pensjonacie. Jeśli nie będziesz łamać regulaminu to nie spotka Cie kara.  Jak się już wymyjesz pokażę ci harmonogram ok?

Skoro ten mały chłopczyk jakoś tu wytrzymuje i prawdopodobnie nawet mu się tu podoba to przyda mi się wiedza na temat  życia tutaj. Nie chce od raz pierwszego dnia wyrobić sobie złą opinię. - Dziękuję Yuki.. Moje pierwsze wrażenie nie było ciekawe i nie wiem, kiedy ulegnie ono poprawie. -Zacząłem się w końcu myć, nie mogłem przecież bez przerwy siedzieć w wannie. Łazienka była całkiem duża i dobrze wyposażona, skoro reszta też mieszka w takich warunkach to może nie jest w tym pensjonacie tak źle. Złapałem za ręcznik i owinąłem się nim w pasie. Yuki podał mi jakiś większy szlafrok i w końcu mogłem spojrzeć na sypialnię. Przestronna z wyjściem na balkon, dwoma łóżkami i tak dalej. Usiadłem na jednym z łóżek a Yuki położył się na nim z paroma kartkami w ręku.

-To jest harmonogram, kiedy zaczną się zajęcia. Do jutra możemy robić, co chcemy tylko trzeba pamiętać o porannych ćwiczeniach i przerwach na papu. Jedzenie jest dobre, ale mi nie smakuje wątróbka.. Lubisz wątróbkę?

-Hm? Co?. A wątróbkę? Nie wiem.. Nie pamiętam. -Patrzyłem na kartki. W tym pensjonacie jest coś na rodzaj szkoły.. jest do wyboru z sześć języków, matma, przedmioty biologiczne i coś dziwnego.. "Zajęcia grupowe" i " indywidualne. " - O co chodzi w tych dwóch pozycjach?

-A to są jedne z moich ulubionych zajęć. Znaczy się ja wolę indywidualne. Na grupowych się wstydzę. Robiłeś już to pewnie dużo razy jesteś ode mnie starszy, Colin a jaka jest Twoja ulubiona pozycja?

-Pytasz się o seks?

-No tak, bo ja jestem ciekawski z natury. - Zachichotał i usiadł bliżej niego - No to, co lubisz?

-Nie wiem.. Straciłem pamięć, i chyba pierwszy raz przeżyłem tutaj z Shigonem. Czyli te lekcje są o seksie? Grupowe i indywidualne?

-Robiłeś to z Panem Shigonem? -Spojrzał na niego jakby Colin właśnie wygrał nagrodę w jakimś konkursie. - Zazdroszczę Ci.. podobno jest w tym dobry. Powiesz mi jak to jest? -zarumienił się lekko - penis opiekuna Sama jest duży, ale chyba każdy chciałby tutaj spędzić chodź chwilę z Shigonem-samą..

-Więc pensjonat jest jakby szkołą dla męskich prostytutek?

-Nie... nam nie płacą za seks. To jest nasz dom w którym panują pewne zasady i tyle. Uczymy sie a seks jest jak dodatkowa atrakcja, czasami wpuszczają tu ludzi z zewnątrz żebyśmy mieli urozmaicenia i i nie spali bez przerwy z tymi samymi chłopakami. To naprawdę fajne miejsce.. z czasem się przyzwyczaisz.

-Dziwnie tu jest, ale może dlatego, że jeszcze nie wszystko rozumiem. Musisz mi powiedzieć co i jak Yuki.. nie chce mieć problemów. -Uznałem, że udawanie posłusznego i grzecznego będzie odpowiednie. Ale jedno mi nie pasowało i jednego nie dam sobie zrobić.. już nikt mnie nie dotknie.

-Jest dwóch głównych opiekunów czyli Sam i John oraz paru innych. Shigon jest właścicielem i w sumie on może robić z chłopcami tutaj co tylko chce, ale jeszcze z nikim nie spał na samym początku musiałeś mu przypaść do gustu.- Zachichotał i uczepił się jego szyi. – Colin opowiesz mi o sobie? Co lubisz i takie tam? No bo ja lubię bardzo słodycze i zwierzaki…

Zastanawiałem się dlaczego Shigon zrobił to ze mną skoro nie tykał zazwyczaj nowych w pensjonacie. Nie słuchałem za bardzo tego co mówił Yuki bo w głowie miałem mętlik i nawet zaczęła mnie boleć od napływu myśli. Wszystko wydawało się teraz takie nienormalnie normalne. Ale dlaczego nadal nie mogłem się oswoić z myślą, że musze tu żyć? Nawet jeśli zechce uciec to po pierwsze nie wiem gdzie jestem, nie wiem czy mam gdzie iść i nie wiem czy są jakieś szanse, że opuszczę to miejsce. Może faktycznie łatwiej jest tu zostać i powoli sobie przypominać cokolwiek.

-... i wtedy powiedziałem, że lepiej jak dadzą mi z bitą śmietaną no bo jak już jest polewa czekoladowa to śmietanka się przyda, jak myślisz Colin? - Yuki skończył swój monolog i uśmiechnął się radośnie. Na jego słowa Colin zareagował jedynie kiwnięciem głowy. - Jesteś pewnie zmęczony a jutro musimy wstać rano na poranne ćwiczenia, może lepiej się położyć?

-Mhm.. tak padam z nóg. - Położyłem się na łóżku i przez dłuższy czas patrzyłem w sufit. Nie myślałem o niczym konkretnym, ale kiedy zamknąłem oczy przypomniałem sobie coś, a mianowicie ogród, wielki, z oczkiem wodnym i dużymi krzakami białych róż. Ktoś stał na mostku i wpatrywał się w spokojną tafle wody.. po chwili jednak scena znikła a zastąpiła ją ciemność.



Następnego dnia obudziłem się czując coś ciepłego co tuli się do mojego boku. Spojrzałem na Yukiego który spał sobie w najlepsze przytulony do mnie jak do mamusi. Słodko wyglądał zwłaszcza, że jego usteczka poruszały się z każdym złapanym oddechem. Aż grzechem było go budzić, ale ku mojemu zaskoczeniu sam otworzył oczy i dał mi całusa w policzek po czym wstał i zaczął się ubierać.

-Dzień dobry.. a właśnie.. -Podszedł do szafy i wyciągnął z niej dres który położył na łóżku Colina. - To na poranne ćwiczenia, w szafie już są ubrania które możesz nosić na co dzień, ale zazwyczaj chłopcy tutaj chodzą w samej bieliźnie lub nawet bez. Nie ma się czego wstydzić więc możemy sobie na to pozwolić. -Ubrał na siebie swój dresik i uśmiechnął się szeroko kiedy i Colin uczynił to samo.

-I tak po prostu chodzicie po pensjonacie nago? A opiekunowie i reszta nie mają nic przeciwko?

-O nie, im to jest nawet na rękę.. mogą w każdej chwili się z kimś zabawić a tak to zdejmowanie ciuchów jest czasochłonne.  Nie zdziw się jak zobaczysz kogoś kto uprawia seks na środku korytarza tu jest to na porządku dziennym.

To wydało mi się jeszcze dziwniejsze niż cała reszta, ale uznałem, że nie będę komentować. – Aha, to idziemy na te ćwiczenia?

- O tak chodźmy.- Yuki złapał go za dłoń i pociągnął za sobą. Szli na początku przez długi korytarz mijając po drodze innych chłopaków. Colin stracił rachubę jakoś przy trzydziestu-paru, co ciekawsze zauważył, że byli różnych narodowości. (Tak Polacy też tam byli XD) Kiedy mijali grupkę rozmawiających chłopaków jeden z nich uśmiechnął się na widok Yukiego i od razu złapał go za rękę ciągnąc w swoje ramiona, współlokator Colina miał słuszność wspominając mu o chodzeniu po korytarzach w bieliźnie. Z pięciu stojących tam chłopaków tylko dwóch miało na sobie cokolwiek.

-Cześć Yuki a co tak długo do nas nie wpadałeś? –Spytał wysoki brunet łapiąc młodszego za krocze i masując je intensywnie na co ten zareagował cichym jękiem.

-Ach.. umm j-ja miałem mało czasu. – Wytłumaczył Yuki rumieniąc i teraz jego niegdyś blada twarzyczka była czerwona jak pomidor. – Puść idziemy na ćwiczenia.

Chłopak zwrócił na mnie swoje spojrzenie i uśmiechnął się jeszcze szerzej. Nie wiem czy powinienem pomóc Yukiemu czy może siedzieć cicho. W końcu złapałem jego dłoń i przyciągnąłem Yukiego do siebie. – Jak skończymy ćwiczenia to możecie zagadać, ale teraz nie chcemy się spóźnić, prawda Yuki?

-Mhm.. chłopaki jak chcecie to wpadnę do was wieczorem, a teraz przepraszamy.- Znowu szli korytarzem prowadzącym na dwór.

-Yuki.. ok?

-Tak znam ich bardzo dobrze, ostatnio rzadko do nich wpadałem więc się pewnie stęsknili. Nie musisz się o mnie martwić. – Uśmiechnął się i kiedy byli już na zewnątrz Colin od razu rozejrzał się dookoła na co młodszy zareagował śmiechem. – Wątpię żebyś poznał okolicę, nikt nie wie gdzie pensjonat się znajduje.

-I nie czujecie się zniewoleni? Dookoła są tylko mury  i nie widać za wiele.

-A czemu? Wszystkiego mamy pod dostatkiem więc nie musimy wiedzieć więcej niż potrzeba. Ale z tarasu na dachu widać wodę, więc jesteśmy albo gdzieś nad morzem lub oceanem, z drugiej strony zaś widać lasy i nic poza tym. – Doszli do niewielkiej grupki stojącej na czymś w rodzaju boiska. Stanęli bardziej z tyłu zaś mężczyzna który zapewne prowadził poranne ćwiczenia pokazywał kolejno co mają w danej chwili wykonać. Colin nieco się zmieszał kiedy nadeszła chwila, żeby zrobić szpagat.

-Chyba tego nie zrobię. – Co jak co ale aż tak wygimnastykowany to nie jestem.. tak mi się wydaje.

-Spróbuj bo inaczej opiekun ci pomoże a to może nie być za miłe. – Yuki syknął przez zęby.

Nie miałem innego wyboru jak rozchylić nogi i powoli się zniżać. Ku mojemu zdziwieniu udało mi się to bez problemu, baa nawet nie zabolało. Kiwnąłem głową w stronę Yukiego. Dalsze ćwiczenia były całkiem przyjemne a kiedy się skończyły wróciliśmy do naszego pokoju żeby się nieco odświeżyć. W końcu poszliśmy na śniadanie i ledwo co a oczy by mi wyskoczyły z orbit bo jadalnia wyglądała jakby ją żywcem wzięto z Harry’ego Pottera no pomijając pare szczegółów. Dopiero teraz zrozumiałem jak dużo chłopaków żyje w pensjonacie. Może zacznę go nazywać Hogwartem? Z Yukim zajęliśmy miejsca przy jednym ze stołów, po chwili dwie mile wyglądające panie przyniosły nam po misce owsianki, kilka owoców i sok pomarańczowy do picia. Zauważyłem, że nad wejściem jest spory balkonik, tam zaś stało paru mężczyzn. Rozpoznałem dwóch z nich Sama i Shigona. Właściciel pensjonatu nie jadł owsianki.. jego śniadaniem był młody chłopak który akurat był przez niego najnormalniej rżnięty.

-Shigon-sama lubi urozmaicenia przed śniadaniem. – Skomentował Yuki.

-Yuki i Colin natychmiast stawić się na balkonie. – Zawołał ktoś z góry.

-To John.. lepiej chodźmy. – Yuki złapał dłoń chłopaka i poprowadził go krętymi schodami na dość spory balkon. Nie było tam stołów lecz kilka kanap i stolików do kawy. Shigon, Sam i prawdopodobnie John siedzieli na jednej z kanap patrząc się na przybyłych.

- Yuki.. pójdziesz z Johnem. – Skwitował Sam na co chłopiec kiwnął nieśmiało głową i poszedł z mężczyzną o dłuższych włosach za niewielki parawan. Shigon i Sam patrzyli na Colina z ironicznymi uśmiechami.

– No i jak? Podoba Ci się tutaj? – Spytał Czarnowłosy machając dłonią na jeszcze chwilę temu rżniętego chłopca aby sobie poszedł.

-Nie mogę powiedzieć, że mi się tu podoba. Sporo rzeczy mnie obrzydza i nie rozumiem jeszcze sensu trzymania tutaj kogokolwiek.

-No bo widzisz Colinie wy nie macie tego rozumieć, wy macie po prostu tu być i się uczyć.

-Czego? Pieprzenia się i udawania, że życie tutaj jest piękne, usłane różami i po wszystkim czeka mnie świetlana przyszłość? – Może powiedziałem to trochę zbyt śmiało, ale nie chciałem udawać wiecznie grzecznego i posłusznego. Nie jestem taki.. może byłem kiedyś, ale już nie.

- Nadal uważasz, że chcemy z was zrobić męskie dziwki?

Skąd on wiedział, że właśnie tak powiedziałem przy Yukim? Podsłuch? – A nie?

-Jeśli chcesz to pokażemy Ci jak się traktuje tutaj chłopców a jak dziwki stojące na ulicach i pakujące się do pierwszego lepszego samochodu. – Shigon uśmiechnął się do Sama a ten najnormalniej w świecie złapał Colina za ramię i pchnął go na kanapę siadając na jego biodrach. – Sam może sprawić, że poczujesz się jak dziwka, i nie będzie tak delikatny jak ja w Twojej celi. Naprawdę mam mu wydać rozkaz?

-Nie zrobisz tego. – Próbowałem jakoś go z siebie zrzucić, ale to były daremne próby.

Shigon kiwnął głową na co Sam zareagował błyskawicznie. Wgryzł się w szyję Colina tak mocno, że chłopak krzyknął czując jak po skórze spływa mu ciepła stróżka krwi. Nagle Colin usłyszał jęki. Zza parawanu słychać było Yukiego i jego jęki nie świadczyły o bólu wręcz przeciwnie, błagał nimi o jeszcze, prosił o to aby John brał go mocniej i szybciej.

- Wolisz cierpieć niż odczuwać rozkosz? –Shigon podszedł do kanapy na które nadal znajdował się Colin i Sam i pogładził chłopca po włosach.

3 komentarze:

  1. Dom pełen sexu.wszędzie sex. Ok, to działa na moją wyobraźnię ;)
    A co z chorobami wenerycznymi? (musiała zapytać)
    Pozdrawiam i czytam dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. O.O łooo fajne! Nie, nie fajne. BOSKIEEE!! ♥♥♥♥♥♥♥♥♥ kocham to. Dom sexu... mrrr.... lecę czytać dalej :* ~Biała Lisica

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejeczka,
    fantastyczne, jak widać innym bardzo podoba się w takim przybytku... ciekawe skad Colin się tam wziął...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń

Lydia Land of Grafic