wtorek, 16 października 2018

Rozdział 2 - Amortencja.

Zrąbałam po całości.
Tak wiem... Macie prawo mnie zlinczować, oskalpować i wysłać na najgorsze tortury świata, ale..
Usprawiedliwię się tylko i wyłącznie tym, że miałam mało czasu. Mało czasu i wena poszła w las i nie chciała wrócić.
Wybaczcie.
Obiecałam, że będę pisać, że nie porzucę opowiadania.
Takie długie chwile słabości się zdarzają każdemu. Ale źle mi z tym, że zostawiłam was bez słowa.
Wchodziłam często i czytałam wasze komentarze, i aż mi płakać się chciało, że was zawodzę.
Ten rozdział jest krótki. Ale chciałam zmusić się do napisania go żeby było wam troszkę milej i weselej.
Wstawię następny, kiedy go napiszę.
Nie wiem kiedy, ale obiecuję, że kolejny rozdział się pojawi.
Upominajcie się o niego. ;*

I chce wam podziękować za wbicie ponad 200000 wyświetleń. Jesteście wielcy <3 

Po rozpakowaniu swoich bagaży Harry i Draco poszli do Blaise’a i Rona zerknąć jak wygląda ich pokój. Nie spodziewali się w sumie, że będzie się jakkolwiek różnić od ich własnego.  
No, nie pomylili się. Był identyczny. Prócz łóżek. Harry i Draco zdążyli już swoje dwa magicznie połączyć w jedno. Malfoy uśmiechnął się złośliwie dając przyjacielowi i Rudzielcowi do wiadomości, że oni na pewno niedługo zrobią to samo co on i Harry. 
W każdym razie opuścili sypialnie. Swen czekał na nich siedząc na kanapie przy wielkim kominku po środku pokoju wspólnego. 

-I jak wam się podobają pokoje? –spytał z uśmiechem. 
-Robią wrażenie. Dziewczyny też mają sypialnie dwuosobowe? –spytał Harry. 
Swen pokiwał głową. 
-Biedna Hermiona. Oby nie trafiła na jakąś wredną babę. –szepnął Ronald. 
-Najlepiej by było jakby dzieliła pokój z osobą, która lubi się uczyć. Miałyby wspólne tematy. –zauważył Zabini. 
Harry uśmiechnął się lekko. Hermi musi sobie poradzić. A może po prostu najlepiej byłoby jakoś zamaskować jej pochodzenie? Może nikt się nie dowie, że jest mugolaczką. 
Wyszli z pomieszczenia i ruszyli schodami w dół. Swen zaprowadził ich do jadalni. Była większa od tej w Hogwarcie. Nie było oczywiście ogromnego, wysokiego sufitu, który byłby jakoś magicznie zaczarowany, ale i tak robiło to miejsce wrażenie. 
Swen wytłumaczył, że pomieszczenie potrafi się powiększać i zmniejszać zależnie od tego ile jest w nim osób. Stoły znikają i pojawiają się wedle potrzeb. Przy ścianie na którym wisiał wielki gobelin przedstawiający Smoka stał osobny stół. 
-Tam zasiada grono pedagogiczne. Nauczyciele i dyrekcja. –wyjaśnił i poprowadził ich bardziej w głąb pomieszczenia. Stanęli po środku Sali. –Uczniowie sami rozstrzygają spory między sobą walcząc na arenie. –dodał. –Pomieszczenie powiększa się i pojawia się tu po środku podest na którym się pojedynkują. 
-Naprawdę walczycie kiedy dojdzie do kłótni? –spytał Ron. 
-Tak. Jeśli zrobiłeś coś innemu uczniowi, a ten poczuł się urażony ma prawo wyzwać Cię na pojedynek. Twoim obowiązkiem jest przyjąć wyzwanie. Jeśli tego nie zrobisz otrzymasz karę. –tłumaczył Swen. –inny uczeń może zająć twoje miejsce, ale musi się na to zgodzić zarówno on jak i osoba, z którą będziesz się pojedynkować. 
-I jak wyglądają takie walki? –drążył temat Draco widocznie bardzo zainteresowany. 
-Można używać każdego rodzaju magii. Ale nie można zabić drugiego ucznia. W tej szkole trzymamy się zasady „oko za oko”. Jeśli zabijesz to też zginiesz. Jeśli utniesz komuś palec to też możesz swój stracić. 
-To dość drastyczne sposoby na wyrównywanie rachunków. –zauważył Zabini z lekkim uśmiechem. –Mówisz, że zdarzyły się przypadki gdzie uczeń zabił drugiego ucznia? 
-Oczywiście, że tak. –przytaknął Swen. 
-A rodziny martwych uczniów? –spytał Harry. –Jak im tłumaczycie, że ich dziecko zostało zabite przez drugiego? –Harry nie mógł pojąć jak to wszystko działa. Wiedział, że Durmstrang jest inną placówką. Ale to już było ponad jego możliwość wyobrażenia sobie tak chorego systemu jaki panuję w tej szkole. 
-Dostają list z kondolencjami. –wyjaśnił jakby nigdy nic. 
Ron już sobie wyobraził jak zareagowałaby jego matka na taki list. Nie ważne, które dziecko by zginęło ona i tak załamała by się i już z tego nie otrząsnęła. 
-Nie przejmujcie się tym na zapas. –powiedział Swen. –Starajcie się nie narobić sobie wrogów a na pewno skończycie tę szkołę. –uśmiechnął się pokrzepiająco. 
Harry i Draco spojrzeli po sobie. Hmm no znając ich szczęście to zaraz znajdzie się kilka osób, którym coś nie będzie w nich pasować. 
-Chodźmy dalej. –ogłosił. –Biblioteka! 
Oho, coś dla Hermiony. Ciekawe czy też jest właśnie oprowadzana. Może tam na nią wpadną. 
Ruszyli w stronę wyjścia z jadalni. Musieli przejść naprawdę spory kawał zamku nim dotarli do części w której mieściła się biblioteka. Była naprawdę ogromna i kilkupoziomowa. 
-Znajdziemy tu książki po angielsku? –spytał Zabini. 
-Na pewno jakieś są. A jak coś, to Pani Bibliotekarka stworzyła zaklęcie tłumaczące tekst na wszystkie języki świata. Dacie sobie radę. –wyjaśnił Swen. 
Zabini spoglądał w stronę działu, który oznaczony był pewnie jako zielarstwo. Albo coś w tym stylu. Harry nie znał jeszcze za dobrze tego języka. 
-Macie sowiarnię? –spytał Ron. 
Swen pokiwał lekko głową. 
-Jest w północnej wieży. Niedaleko od jadalni. Na pewno traficie sami jak będziecie potrzebować wysłać jakiś list. 
Drzwi się otworzyły. Do biblioteki weszła Hermiona w towarzystwie Rafarty. Pani Prefekt zatrzymała się obok chłopaków i powiedziała do Hermiony. 
-To Biblioteka. Skoro są tutaj twoi znajomi to kontynuuj zwiedzanie z nimi. Ja mam nieco spraw do załatwienia. –spojrzała następnie na Swena i powiedziała do niego coś po Norwesku. Ten tylko kiwnął lekko głową. Rafarta wyszła. 
-W porządku Hermi? –spytał Ron podchodząc do niej. Była dość blada. –Co się stało? 
Wszyscy się na niej skupili. 
-Nie to nic.. po prostu zaczęła mnie oprowadzać od chyba najmniej przyjemnego miejsca. –wyjaśniła. 
-Zabrała Cię do lochów i pokazała salę tortur? –spytał Swen z zakłopotanym uśmiechem. 
Hermiona pokiwała lekko głową. 
-No tak.. Rafarta ma skłonności sadystyczne więc to jest jej ulubione pomieszczenie w zamku. –wyjaśnił i poklepał dziewczynę po ramieniu. –Nie martw się. Z nami  będzie mniej drastycznie. 
No i nie było drastycznie. Swen pokazał im gdzie odbywają się zajęcia z poszczególnych przedmiotów, gdzie są szklarnie i wybiegi z magicznymi stworzeniami.  Najbardziej podekscytowani zobaczeniem jak wygląda boisko do Quidditcha. 
Wysokie oblodzone wieże. Murawy brak. Zamiast tego zaspy śniegu. Pętle bramek skute lodem. Całość oświetlały pochodnie. I mimo, że wyglądało to bardzo groźnie i mało przyjaźnie to całość robiła naprawdę duże wrażenie. 
-Jak wygląda gra? Skoro nie ma tutaj domów? –spytał Harry. 
-Mamy szkolną drużynę. –wyjaśnił. – Zapraszamy drużyny narodowe z innych krajów. 
Ronowi oczy zaświeciły się dosłownie z zachwytu. 
-Chwila! Czyli.. zapraszacie na przykład Kanie z Karasjok, albo Sępy z Vracy? –spytał Ronald. 
Swen pokiwał głową. 
-Tak. Czasem nasi uczniowie są brani do obcych reprezentacji bo zostają zauważeni. –wyjaśnił chłopak z szerokim uśmiechem. –Między innymi dzięki temu Viktor Krum jest szukającym w Narodowej Drużynie Bułgarii. 
Harry i Draco posłali sobie szerokie uśmiechy, kto wie? Może oni kiedyś trafią do jakiejś fajnej drużyny dzięki nauce w tej szkole? 

Wrócili do zamku, bo zbliżała się pora obiadowa. 
Całą grupką weszli do jadalni gdzie zajęli wolne miejsca przy stołach. Dołączyła do nich też Rafarta. Usiadła obok Swena, ale słowem się nie odezwała. Po prostu patrzyła przed siebie. W końcu pojawili się też nauczyciele oraz dorosła część gości. Tom siedział obok Igora i Remusa. Następnie Syriusz i Severus. Brakowało tylko Bellatriks. 
Hermiona złapała Harry’ego za rękaw swetra i powiedziała szeptem. 
-Myślisz, że wróciła do Anglii? 
Harry wzruszył lekko ramionami. Prawda jest taka, że każda osoba znalazła tu sobie jakieś zajęcie prócz Pani Lastrange.  Poprawka – Pani Black. W końcu Bella wróciła do panieńskiego nazwiska. 
Na stołach pojawiły się potrawy, więc każdy zajął się  jedzeniem. Ron standardowo ładował sobie porcje podwójne przy czym jeszcze Blaise mu dokładał jakieś dobroci na talerz. No w końcu przez żołądek do serca. 

***

I tak zaznajamiali się z zasadami jakie panowały w ich nowej szkole aż do rozpoczęcia roku. Kiedy w murach zamku zaczęli stopniowo pojawiać się uczniowie. 
Męska część czuła się na pewno dużo swobodniej niż biedna Hermiona, która zamykała się w swoim pokoju od razu po wejściu do dormitorium. 
Harry jakby mógł to chętnie wziąłby ją do siebie, ale dostał już od Dracona po głowie za tą myśl. Malfoy pouczał go, że po coś jest podział na męskie i damskie dormitorium, oraz zapewniał, że Granger na pewno potrafi o siebie zadbać tylko potrzebuje nieco więcej czasu. 
W dzień oficjalnego rozpoczęcia  roku szkolnego, Harry zauważył, że Hermiona ma zniszczoną torbę na książki. Oczywiście spytał się jej o to, ale zbyła go prostą odpowiedzią, że „Krzywołap się bawił” 
W męskim dormitorium zaczęło się wieczorem przyjęcie z okazji rozpoczęcia roku szkolnego, na którym chłopcy poznali większość kolegów. Harry był zaskoczony jak mili i gościnni okazali się uczniowie tej szkoły. Przy bliższym poznaniu i odrobinie alkoholu.  Bawiło go najbardziej to jak Malfoy i Blaise pilnowali jego i Rona. Żeby przypadkiem nikt się nie zaczął do nich przystawiać. 
Ale u Hermiony nie było już tak kolorowo.
Zdążyła nauczyć się już obraźliwych uwag i obelg, które były kierowane w jej osobę. Pierwszy raz żałowała aż tak bardzo, że ma mugolskie korzenie. 
Już chciała pójść do swojego dormitorium kiedy nagle podeszła do niej pewna wysoka dziewczyna ze starszej klasy i złapała Granger za włosy szarpiąc za nie. 
-Mugolaczko.. może mi wyczyścisz buty hmm? –spytała po angielsku. –Dałaś dupy dyrektorowi, że się tu dostałaś? –zaśmiała się a reszta koleżanek jej zawtórowała. 
-Puść! –krzyknęła Hermiona, próbując się jakoś wyrwać. 
I nagle usłyszała jak jakaś dziewczyna stojąca kawałek dalej rzuca.. 
-Crucio! 
Hermiona była gotowa poczuć zaraz okropny ból, ale to nie w nią była wycelowała klątwa.  Dziewczyna, która chwilę temu znęcała się nad Hermi leżała na podłodze i krzyczała głośno rzucając się po lodowatej posadzce. 
Hermiona otworzyła szeroko oczy i spojrzała na dziewczynę, która rzuciła czar. 
Wysoka, szczupła dziewczyna o czarnych, kręconych włosach i ciemnych oczach. 
Wybawczyni Hermiony powiedziała coś po Norwesku, więc Granger  niewiele zrozumiała. Wyłapała tylko coś o odcinaniu kończyn. 
-Przerwij klątwe. –powiedziała w końcu Hermiona patrząc ze strachem na nadal rzucającą się w spazmach bólu dziewczynę. –Wystarczy już! 
Czarnowłosa machnęła  różdżką, a ciało tamtej dziewczyny wylądowało na ścianie i opadło z hukiem na posadzkę, ale najwidoczniej przerwała też Crucio. 
Odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę Sypialni, ale Hermiona wstała i poszła za nią. 
-Poczekaj.. chce podziękować. Jak masz na imię? –spytała łapiąc dziewczynę za kraniec rękawa jej szaty. 
Jej wybawicielka spojrzała na nią i uśmiechnęła się kpiąco. 
-A co Ci to da, że się przedstawię? –spytała. 
Hermiona westchnęła ciężko i spojrzała na swoje buty. 
-Jesteś pierwszą osobą, która stanęła w mojej obronie.. –zaczęła, ale tamta jej przerwała. 
-Druella.. –powiedziała. –Mam na imię Druella.. też jestem nowa. 



10 komentarzy:

  1. Hej, hej, hej,
    jak się cieszę z tego rozdziału, dopiero teraz zauważyłam go i jak na razie pozostaje mi tylko otwarcie rozdziału na komórce i przeczytanie w możliwym momencie... bo teraz akurat zaraz wyjeżdżam i nie mam takiej możliwości...
    Dużo weny, czasu życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wenę, mam nadzieję, że już mnie nie opuści i niedługo będę mogła dać wam kolejny rozdział.
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  2. Hej,
    bardzo przepraszam, że dopiero teraz, ale niestety tak wyszło... rozdział och fantastyczny, ten rok naprawdę fantastycznie się zapowiada... choć Hermiona będzie miała bardzo ciężko, chłopaków jest więcej i w razie czego mogą nawzajem sobie pomagać... a Hermiona jest sama u fo tego jest mugolakiem...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  3. Trafiłam na Twoje opowiadania zaledwie kilka dni temu, zarówno 1 i te 2 rozdziały drugiej części przeczytałam w kilka dni (zarywajac noce czasami do 3 nad ranem)
    Dawno nie czytałam tak dobrych opowiadań, bardzo żałuję, że dalsze rozdziały się nie pojawiły
    Może jednak kiedyś wróci Ci wena, a ja znów będę mogła czytać z zapartym tchem.
    Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt!

    Zaczytana w Twoich opowiadaniach Pixie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj,
    kochana, puk, puk jesteś tam? bardzo tęsknię a Twoją twórczością...
    Wszystkiego dobrego w Nowym Roku...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja tu, a ty gdzie?
    Gdzie, gdzie, gdzie...?
    come back

    OdpowiedzUsuń
  6. Wracaj tęsknię za twoimi opowiadaniami. :'c

    OdpowiedzUsuń
  7. A właśnie w 2 dni skończyłam czytać to opowiadanie i jestem zachwycona mimo że część paringów mi nie odpowiada i wolałabym inne oraz zdarzają się czasami błędy takie jak to że animagiczna postać to ryś A potem w rozdziale gdzie Harry dowiaduje się że pod Draco ktoś się podszywa ciągle mówi o lisie. Lub gdy Syriusz opowiada Draconowi o romansie Jamesa i Licjusza oraz swoim i Snapa to mówi, że opowiadał o tym już Harry'emu A ten mimo wszystko jest później zaskoczony. Ale zgadnie tylko, że te błędy mogą wynikać z tego że historia w trakcie pisania mogła ulegać drobnym zmianą które ci potem umykały drogą autorko.
    Mam nadzieję, że mimo tak długiej przerwy powrócisz i będziesz kontynułować opowiadanie bo jest ono jednym z lepszych o Drarry napisannym po polsku jakie czytałam (A że aktualnie jestem niewyżyta jeśli chodzi o ten ship to przedsrząsnelam pół internetu). A nawet jeśli nie wrócisz z nowym rozdziałem to daj znać, że choć pamiętasz o swoich czytelnikach i daj znać że żyjesz i czy planujesz kontynuować opowiadanie bo takie odejście bez słowa może i jest łatwiejsze Ale nie jest fer w stosunku do czytelników, którzy dalej tu zaglądają z nadzieją na nowy rozdział.

    Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hejka,
    kochana co u Ciebie, tęsknie i to bardzo za tym opowiadaniem...
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  9. Hejeczka,
    wspaniale, nawet bardzo ciekawie się ten rok zapowiada, ale biedna Hermiona... chłopaki mają zdecydowanie lepiej bo jest ich
    czwórka, a ona jest sama jeszcze jest mugolaczką... a także jej dormitorium jest gdzie indziej...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Lydia Land of Grafic