sobota, 2 stycznia 2021

Rozdział 3 - Amortencja.

Kochani polecam przeczytać do końca, bo na samym końcu napiszę co planuję i nieco opowiem wam co się działo u mnie przez ten czas, kiedy mnie tutaj nie było.  


Miło, że już pierwszego dnia nauki mieli zajęcia z kimś znajomym. Aczkolwiek Ron musiał standardowo pomarudzić sobie, bo czekały ich lekcje z ich ukochanym Profesorem Snapem. A wydawałoby się, że nowa szkoła równa jest nowym nauczycielom. I pewnie by tak było, gdyby Karkarov nie zatrudnił Snape’a jako nauczyciela eliksirów. Albo raczej Alchemii, bo tak tutaj nazywano ten przedmiot. 

-Czy ja mogę się jeszcze przepisać? Może lepiej byłoby nam w Beauxbatons? Tam jest na pewno cieplej niż tutaj. -westchnął Ron kiedy szli na ich pierwszą lekcję, właśnie z Profesorem Snapem. -I mielibyśmy tam dużo ładnych koleżanek. -dodał z szerokim uśmiechem. 

Blaise idący obok rudego uniósł lekko brew słysząc ten jakże twórczy monolog. 

-Ronuś no coś ty! -powiedział i objął go w pasie. -Ja ci przecież wystarczę kochanie moje najwspanialsze. -zamruczał na co Ron oblał się szkarłatnym rumieńcem. 

Harry i Draco szli za nimi trzymając się za ręce. 

-Mogliśmy poczekać na Hermione. -powiedział Harry oglądając się za siebie. 

-Granger dotrze pod sale lekcyjną. Z resztą dormitoria dziewczyn są w zupełnie innej części zamku. -odparł Draco chcąc nieco bruneta uspokoić. Objął go pewnie w pasie. -Masz mnie obok więc to ci powinno wystarczyć do szczęścia. 

-Draco ja nie wspomniałem nic o ładnych koleżankach, więc nie traktuj mnie jak Blaise traktuje Rona. -mruknął Harry pokazując mu język. 

Blondyn uśmiechnął się niecnie. -Nie wspomniałeś, bo doskonale wiesz, że żadna kobieta nie zastąpi ci mnie. -wypiął dumnie pierś. 

-Tak kochanie. Oczywiście. -zachichotał Harry. 

Dotarli w końcu do sali w której miała odbyć się pierwsza lekcja. Po niedługim czasie pojawiła się Hermiona, która szybko zlustrowała salę szukając miejsca gdzie mogłaby usiąść. W końcu usiadła w ławce przy oknie tuż przed Harrym i Draconem. 

-Mam dość.. to dopiero pierwsza noc roku szkolnego, a ja już dostałam łajnobombe pod łóżko. -jęknęła załamana. 

Harry był zaskoczony. A Draco nie. 

-Odkryły, że jesteś mugolaczką hmm? Przejebane. -mruknął Malfoy. 

-Na szczęście dziele sypialnie z inną nową dziewczyną. Niewiele mówi, ale już raz mnie obroniła. -szepnęła wyciągając z torby pergamin i książki. Może być gorzej? -westchnęła ciężko i nagle z jej torby coś wyprysnęło jej prosto na twarz. Dziwny brązowy śluz powoli spływał z jej policzków, brody i włosów. 

-Wykrakałaś Hermi. -przyznał Harry wciąż będąc w szoku, że przyjęcie ich różniło się tak diametralnie od tego jak dziewczyny przyjęły Hermione. 

Ale magicznie dziwna maź zniknęła po chwili za sprawą stojącej obok wysokiej dziewczyny. 

Chłopcy byli tym bardziej zaskoczeni. 

-Dziękuję, Druello. -powiedziała Hermiona z ciepłym uśmiechem. Mimowolnie poczuła też, że się rumieni. 

Druella kiwnęła lekko głową i zajęła miejsce obok Granger. 


Pojawił się Profesor Snape. Niezbyt zadowolony, ale no cóż.. mus to mus.  Po krótkim przedstawieniu się i zapoznaniu z klasą przeszli w końcu do zająć. Już na wstępie dał im zadanie. Mieli wykonać wywar  który zapewnia pełną odporność na ogień. 

-Po wypiciu tego wywaru moglibyście nawet wskoczyć do wulkanu i teoretycznie nic wam nie będzie. Nikt jednak tego nie próbował, więc gdyby w przyszłości ktoś z was miał okazję to dajcie znać jaki był efekt. O ile przeżyjecie. -uśmiechnął się kpiąco. 

Harry uśmiechnął się pod nosem. Stary niedobry Snape.. nic się nie zmieni. Nawet jakby miał nauczać w szkole prywatnej dla elit to i tak będzie tak samo oziębły wobec uczniów co zawsze. 


Zabrali się do roboty. W końcu mają zdążyć uwarzyć eliksir do końca lekcji. 

Przypadał kociołek na parę. Harry i Draco już zabierali się do działania.  Ron polegał w większej mierze na Zabinim, a Hermiona starała się jak mogła żeby chociaż spróbować jakoś podłapać kontakt z nową koleżanką. 

-Mam wrażenie, że gdzieś już widziałem kogoś bardzo podobnego do tej Druelli. -Draco szepnął Harry’emu na ucho. -Tylko nie mogę sobie przypomnieć.. -westchnął. 

-Ale, że w Hogwarcie? -spytał brunet wkładając do kociołka kolejny składnik. 

-Hmm nie. Raczej nie w szkole. -Malfoy podrapał się po karku i zamieszał chochlą pięć razy w kierunku przeciwnym niż ruchy wskazówek zegara. -Gdzieś indziej. Może na pokątnej? Sam nie wiem. Ale na pewno w Anglii. -podrapał się po karku -Nie wygląda na  miłą, ale może będzie taka dla Hermiony. 

Hermi akurat wkładała do kociołka kolejny składnik i zerkała ukradkiem na nową koleżankę. Miała takie ładne gęste kruczoczarne włosy. 

-Hermiono.. skup się bo włożyłaś za dużo. -upomniała ją wyciągając chochlą z kociołka nadmiar składnika. 

Poczuła, że się momentalnie szkarłatnie rumieni ze wstydu. Teraz Druella na pewno się do niej zgorszy. 

-Jesteś strasznie rozkojarzona. -zauważyła szeptem i poprawiła nieco kosmyk włosów Granger który niedbale opadał jej na twarz. I po tym geście Hermi była już tak bardzo czerwona na twarzy, że aż Snape’a to zaciekawiło. 

Granger jeśli źle się czujesz to po co przychodzisz na zajęcia? -spytał oschle, ale jego wzrok spoczywał bardziej na osobie Druelli niż na Hermionie. 

-To nic, Panie Profesorze. -jęknęła pod nosem i wróciła do warzenia eliksiru. 

Harry nie ogarniał tego co się właśnie stało, ale uznał, że na dopytywanie się przyjdzie jeszcze czas. 

W każdym razie po lekcjach w końcu mieli czas żeby spotkać się w grupie i porozmawiać. Poszli do biblioteki. 

-To straszne.. chyba wolałabym być w Hogwarcie i pomagać wam na odległość jako podwójny agent. -jęknęła opierając się o półkę z książkami. 

-Nawet tak nie mów Hermi. -Dumbledore na pewno skupiał by się wówczas najbardziej na tobie! -upomniał ją Ron. 

O tej godzinie biblioteka była całkowicie pusta. Jedyną „żywą” duszą był duch który robił za bibliotekarkę. Była to niewysoka kobieca postać z długimi włosami, które zarzucała sobie jak szalik. 

-Na pewno w końcu reszta dziewczyn da ci spokój. -podsumował Zabini. -A jak nie to ta Druella mogłaby zostać twoim ochroniarzem. Jest trochę przerażająca. 

-I tak nie dorasta do pięt Snape’a. Jego nawet uczniowie Durmstrangu się boją. Widzieliście jaka cisza była na lekcji?- Mruknął Ron. 

Draco zaśmiał się. -Tutaj po prostu jest większa dyscyplina. Zakładam, że każda lekcja będzie odbywała się w nienagannej ciszy. -Wciągnął sobie Harrye’go na kolana kiedy usiadł na wolnym krześle. Brunet uśmiechnął się szeroko i pocałował Draco w policzek. 

-Wiecie co byłoby fajnie zrobić? - zagadnął Harry, a kiedy wszystkie pary oczu skupiły się na nim to powiedział w końcu. -stworzyć Durmstrangową Mapę Huncwotów. 

Ron pierwszy poderwał się z entuzjazmem. 

-Mamy tu z nami dwóch Huncwotów trzeba się ich spytać jak ją zrobili. Taka Mapa byłaby świetną pomocą w poruszaniu się po zamku. 

-I w uciekaniu przed upierdliwymi koleżankami ze szkoły. -dodała Hermiona z uśmiechem. 


Tak więc w przerwie obiadowej cała grupa poszła spotkać się z Syriuszem i Lupinem w pokoju należącym do Remusa i Toma. 

Był to niemalże apartament jak w luksusowym hotelu. Wszystkim szczęki opadły do samej ziemi, w tym również Syriuszowi. 

-O łał.. ten to się potrafi ustawić. -przyznał Łapa z rozbawieniem. 

-Daruj sobie Syriuszu te uwagi. To był pomysł Toma. -wyjaśnił Remus i od razu uprzedził czyjekolwiek pytanie. -Wyszedł żeby porozmawiać o czymś z dyrektorem.  A wy młodzieży jaką macie sprawę do nas? -wskazał siebie i Blacka. 

Harry wyszedł na pierwszy ogień. 

-Chcemy dowiedzieć się jak stworzyliście Mapę Huncwotów. -powiedział. 

Syriusz i Remus wyglądali na bardzo pozytywnie zaskoczonych tym pytaniem. Zwłaszcza Syriusz, który wypiął dumnie pierś i obrósł od razu w piórka niczym paw. Dumny jak nigdy. 

-Och.. to była bardzo skomplikowana magiczna procedura. Długo zastanawialiśmy się nad tym jakby to zorganizować. I jak sprawić żeby każda osoba znalazła się na tej mapie. -Uśmiechnął się znacząco. 

-Ciężko byłoby spisywać każdego człowieka ręcznie. -dodał Remus. -Najpierw wybraliśmy materiał. Wówczas ciężko było o coś prostszego niż zwykły kawałek pergaminu. Musieliśmy również odwzorować na nim magicznie cały zamek. Z uwzględnieniem każdego pomieszczenia i magicznego przejścia o którym nawet nie wiedzieliśmy. 

-Jak mogliście nanieść na mapę to o czym nie wiedzieliście? -spytała Hermiona. Bo naprawdę nie mogła sobie tego wyobrazić. 

-Hogwart od zawsze był magiczny. Został stworzony z pomocą magii i ta sama magia wciąż przepływa przez każdy jego kawałek. Przez każdą cegłę i każdą dachówkę. -wyjaśnił Luppin i usiadł w fotelu. -Wystarczyło podpiąć się pod magiczną sieć, która tworzy zamek. 

-Za pomocą jakiegoś konkretnego zaklęcia? - spytał tym razem Draco. 

-Opracowaliśmy zaklęcie złodzieja. -Powiedział Syriusz. 

-Merlinie.. ta nazwa nigdy mi się nie podobała. -mruknął Remus. 

-To James ją wymyślił. -przypomniał mu Black.  -w każdym razie działa ono bardzo prosto. Podpinamy się przy pomocy różdżki do sieci magicznej zamku i następnie nanosimy cały obraz na pergamin. Bądź inną rzecz. -Uśmiechnął się. -i na tym od cała filozofia polega. 

-Jak tak o tym opowiadasz  to faktycznie brzmi zabawnie prosto. -przyznał Ronald.

-Jakoś ciężko mi uwierzyć w to, że  Zamek Durmstrangu od tak pozwoli nam włamać się do swojej magicznej sieci. -wtrąciła Hermiona. 

Na jej słowa Remus i Syriusz uśmiechnęli się. 

-Naturalnie zamek będzie próbował się bronić. Ale nie mamy pojęcia jak. Każdy magiczny budynek ma własne sposoby na obronę. -przyznał Remus. -Myślę, że jutro Syriusz mógłby wam pokazać jak dokładnie rzucić to zaklęcie. A póki co wracajcie do zajęć. Zaraz kończy się wasza przerwa. 

Nagle przez drzwi wszedł do środka Tom. Uniósł brew widząc całe zgromadzenie. 

-A co to za potajemna narada i to bez mojej wiedzy? -spytał.

-My już sobie idziemy. -ogłosił Harry i pociągnął za sobą Dracona do drzwi. Reszta gromadki ruszyła za nimi w tym również Black. 

Remus natomiast magicznie zamknął za nimi drzwi i podszedł do Toma. Nim ten zdążył zadać kolejne pytanie, Lunatyk pocałował go czule i przeczesał z zadowoleniem czarne włosy Riddle’a. 

-Mm wszystko ci opowiem, ale później Tommy. -szepnął Remus i pociągnął go za krawat. 

-Wilczku próbujesz zmienić temat i to w taki sposób? To cios poniżej pasa Remusie. - westchnął i objął Lupina w pasie od razu pogłębiając pocałunek. Podniósł swojego wilczka nad ziemię i posadził go na biurku. 

Remus uśmiechnął się sam do siebie i objął Toma nogami w biodrach przyciągając go do siebie. 

-Potem ci wszystko opowiem, ale teraz masz się mną zająć. -powiedział. 

-Hmm twoja wola jest dla mnie rozkazem kochanie. -powiedział Tom i bez zbędnego czekania zaczął ich pospiesznie rozbierać. 


Zajęcia dobiegły końca tego jakże udanego zdawałoby się dnia. I zapewne można by było zaliczyć ten właśnie dzień do udanych gdyby nie felerna sytuacja jaka spotkała Hermionę. 

Dziewczyna wracała po zajęciach do dormitorium gdy nagle poczuła jak ktoś łapie ją dość mocno za kark i wciąga w jeden z korytarzy, który akurat tego dnia był wyjątkowo pusty. 

-Puszczaj! -jęknęła próbując się wyrwać. Spojrzała w oczy swojego napastnika, który okazał siębyć dziewczyną z wcześniej. A dokładniej tą konkretną, którą Druella zdążyła w obronie Hermi potraktować Crucio. 

-Zostaw mnie! Nic ci nie zrobiłam. - jęknęła Hermiona. -Proszę! -szepnęła. 

-Wystarczy, żeś się tu pojawiła ty pierdolona mugolaczko! -warknęła i rzuciła Hermionę na ścianę. Granger uderzyła się głową i upadła na posadzkę czując jak dzwoni jej dosłownie w uszach. Spojrzała nieprzytomnie na napastniczkę, która celowała w nią różdżką. 

-Proszę.. -szepnęła z bólem i złapała się za obolałą głowę. 

-Pff mam w dupie twoje prośby. Zabije cie! -warknęła z szerokim uśmiechem. 

I nagle pojawiło się zielone światło, które zwaliło uczennicę z nóg. Poleciała kilka metrów do przodu i zniknęła po prostu. Zupełnie jakby jej ciało rozsypało się w drobny mak. Ale tego na szczęście Hermiona nie dostrzegła. 

Poczuła jedynie delikatne dłonie na swoich ramionach i spojrzała prosto w czarne oczy Druelli. 

-Hermiono w porządku? - spytała dziewczyna i pogładziła delikatnie policzek brunetki. 

Granger poczuła jak w oczach zbierają jej się łzy. Wtuliła się mocno w swoją obrończynię i pozwoliła emocjom dać ujście. 

Druella pogładziła czule jej włosy i wtuliła ją w siebie bardziej. 

-Już dobrze. Nikt Cie więcej nie skrzywdzi. -obiecała i otarła delikatnie jej łzy.

-Jestem tu sama. Boję się! Chce wrócić do domu. -załkała całkowicie pozbawiona jakichkolwiek hamulców. 

-Nie jesteś.  -powiedziała czarnowłosa i spojrzała jej w oczy. -Nikt nie zrobi ci krzywdy. Obiecuje. 

Hermiona wszczepiła się w jej objęcia i niesiona chwilą po prostu pocałowała dziewczynę. Czuła od niej coś znajomego. Coś co dawało poczucie bezpieczeństwa. Westchnęła rozkosznie kiedy Druella oddała ten pocałunek. A nawet go pogłębiła obejmując zaborczo Granger w pasie. Przylgnęły do siebie i oddawały się tej chwili. Hermiona potrzebowała takiej odskoczni.. a okazało się, że usta Druelli nadawały się do tego idealnie. 

Jęknęła z zawodem kiedy dziewczyna oderwała się od niej i odsunęła się nieco. Spojrzała w jej oczy i ujrzała coś.. czego nie potrafiła określić. 

-Hermiono nie powinnyśmy. -powiedziała. 

-Ale ja chce. Proszę.. proszę.. -szepnęła. -Chce tego. Nawet jeśli nie na stałe to chociaż na ten moment kiedy tu jestem. W tym zamku. Potrzebuję bliskości. Błagam Druello. Zrobię wszystko. -szepnęła. 

-Nie wiesz co mówisz. -westchnęła i przeczesała kręcone włosy Granger. -Nie mów, że zrobisz wszystko.. moje potrzeby nie są jak innych. -powiedziała. 

-Moje też nie są. -zapewniła Hermiona. -chodźmy do dormitorium. -szepnęła. -pokażesz mi swoje potrzeby. Sprawdzę czy różnią się od moich. -uśmiechnęła się uroczo. 

Bez słowa ruszyły do pokoju wspólnego dziewczyn. 
****

No dobra skarbeczki. Skoro dotarliście aż tutaj to wypada wam wytłumaczyć skąd to moje zniknięcie i zaniedbanie bloga. 
Otóż..
Wszystko zaczęło się od pracy, która totalnie zawładnęła moim być i niebyć. Mój zawód wymaga ode mnie totalnego skupienia i ciągłej pracy nad zdolnościami. Muszę się szkolić i muszę ciągle być ze wszystkim na bieżąco. A co za tym idzie? Po powrocie do domu nie miałam totalnie sił na pisanie. Wena uciekała mi i spierdalała do lasu tak głęboko, że znaleźć jej nie mogłam. 
Po drugie.. problemy ze zdrowiem psychicznym.. tutaj mogę jedynie powiedzieć, że depresja to kurwa jakich mało. 
Po trzecie? Mój związek. Związek, który zdominował moje życie jak nic nigdy wcześniej. No bo wiecie jak to jest.. miłość jak już jebnie to na amen. A moja dziewczyna jest taka wspaniała, że to na niej miałam ochotę się skupiać, a nie na moich fantazjach yaoicowych. Choć i ona ma sporo do powiedzenia w tej kwestii.. oj tak. Jakbyśmy razem stworzyły bloga to mucha nie siada. Nasze wspólne zboczenie rozpierdoliłoby wszystko na kawałki. Mmm. Dobra bo się zapędzę..
Może wam się wydawać, że to są chujowe powody. Ale no właśnie nie są. 
Więc możliwe, że rozdziały kolejne się pojawią, ale oczywiście nie wiem kiedy. A nie chce wam opowiadać bajeczek, że za tydzień możecie się spodziewać kolejnego.. bo później mnie zlinczujecie jak tak się nie stanie. 
Rozdział może być za dwa tygodnie, miesiąc, a może nawet za kilka miesięcy. Nie wiem, nie powiem.. no kurde ja nawet nie mam pojęcia co zrobię jutro na obiad a co dopiero co się wydarzy za jakiś czas. 
Ale wierzę, że mimo wszystko będziecie tu wpadać i zerkać.. No bo kocham was na swój pokręcony sposób. Jesteście super czytelnikami. Wasze niewyżycie sprawia, że aż mam ochotę dodać więcej pikanterii. No i kto wie? Może? Może coś tam podkręcę i bardziej was podniecę w tym moim opowiadaniu. 
Aha z  moją lubą kochaną myślimy o stworzeniu bloga z naszymi wspólnymi fanfiction. Zarówno takimi z konkretnych kanonów jak i naszymi autorskimi. Jak tylko to ruszy to dam wam znać. A tam to już będzie ostro i gorąco więc lepiej bądźcie na to gotowi. 

Trzymajcie się pysiaki. <3 




15 komentarzy:

  1. Hejka, hejka,
    nawet nie wiesz jaką radość miałam jak wchodzę na blog a tutaj petarda - nowy rozdział... (zaklepuję miejsce - a raczej chcę zaznaczyć że już zauważyłam rozdział i tylko pozostaje mi przeczytać i skomentować - niestety musiałabym go dzielić na części w czytaniu, a wolę tak w całości przeczytać)
    a co do zapowiedzi tego bloga to ha chętnie i tam zaglądać będę...
    mam nadzieję, że u Ciebie jednak jest już lepiej, i wszystko się układa...
    Wszystkiego dobrego w Nowym Roku i dużo weny, czasu, pomysłów...
    Pozdrawiam serdecznie i cieplutko Aga

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejka,
    no i jestem... :)
    rozdział jest wspaniały, naprawdę żal mi Hermiony nie ma łatwo, ale ciekawi mnie Durella, dlaczego pomaga, chroni i co miała na myśli mówiąc o potrzebach :) och Remus w tak wspaniały sposób oddziałowywuje na Toma ;)
    weny, weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejeczka,
    o ja... zaglądam na bloga, aby przypomnieć o sobie :) (mając na uwadze poprzedni post, ze wyczekuję Twojego powrotu) a tutaj niespodzianka - nowy rozdział...
    jest fantastycznie, biedna Hermiona, chłopcy dobrze przyjęci, a ona... ale o jakich potrzebach mówiła Durella... i skąd Draco ją w ogóle kojarzy... a Remus i Tom mmm...
    co do zapowiedzi tego bloga to ja bardzo chętnie i tam zaglądać będę...
    mam nadzieję, że jednak już u Ciebie jest dużo lepiej, i wszystko się układa...
    Wszystkiego dobrego w Nowym Roku i dużo weny, pomysłów, czasu i chęci...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  4. Jej jak się cieszę, że wracasz do pisania. Bardzo lubię to opowiadanie mimo że od czasu czytania to po raz pierwszy znalazłam wiele lepiej napisanych opowiadań Drarry.
    Nie przejmuj się tym że rzadko będą rozdziały. Ważne by się pojawiały co jakiś czas. Sama wiem jak czasami ciężko nawet jak się ma już czas zabrać za coś twórczego, mi studia sprawiły że raz na 1/2 miesiąc za usiądę i porysuje parę dni bo później nie mam już czasu i siły xd
    Pozdrawiam i życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  5. Hermiona <3 Super blog, fajnie, że jesteś!

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejka,
    kochana, tak, tak wiem... ale nie nie poradzę, że tęsknię...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  7. Hejeczka,
    wspaniale, och a jakie to potrzeby ma Durella no i właśnie skąd Draco ją kojarzy... biedna Hermiona, w Hogwarcie może były szykany ale to co tutaj jest brrr...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  8. Hejka,
    kochana ja bardzo tęsknię, liczę na Twój powrót tutaj jak i na ten nowy blog...
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie i cieplutko Aga

    OdpowiedzUsuń
  9. Hejeczka,
    kochana co u Ciebie słychać, bardzo tęsknię za tą historią... I czekam, czekam...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  10. Hejeczka,
    kochana, kochana bardzo tęsknię zaglądam tutaj, no i też czekam na to opowiadanie wspólne...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  11. Hejeczka,
    tęsknię kochana za Twoimi opowiadaniami... wróć do nas... a co z tym nowym projektem...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  12. Hejeczka,
    kochana powrócisz tutaj bardzo tęsknię...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  13. Hejeczka,
    wracam tutaj po dłuższej mojej nieobecności, bardzo bym chciała przeczytać więcej... bo opowiadanie jest wciągające...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń
  14. Ciekawe kiedy to przeczytasz i czy domyślisz się kto dodał ten komentarz? :3
    Zatem... naszło mnie i odszukałam Twojego bloga. Łatwe to nie było, ale znasz mnie uparta ze mnie bestia. ;)
    W dwa dni pochłonęłam ponownie tak dobrze znaną i po raz kolejny pokochaną historię Drarry. Kolejne dwa poświęciłam na resztę bloga. <3
    Mam te przyjemność, by od lat upewniać się w mojej ocenie co do Twoich umiejętności pisarskich i niesamowitej kreatywności, że robisz to od zawsze zajebiście <3
    I wiesz co?
    Liczę na to, że kiedyś tu wrócisz i napiszesz nam dalsze rozdziały.
    Twoja Wierna,
    JQ. <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Hejeczka,
    Kochana wszystkiego dobrego w Nowym Roku, niech ten rok będzie pomyślny, dużo zdrowia, radości, niech wszystkie plany się spełnią... no i weny, bo ja wciąż czekam na kontynuację Twojego opowiadania...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Lydia Land of Grafic