Kochani polecam przeczytać do końca, bo na samym końcu napiszę co planuję i nieco opowiem wam co się działo u mnie przez ten czas, kiedy mnie tutaj nie było.
Miło, że już pierwszego dnia nauki mieli zajęcia z kimś znajomym. Aczkolwiek Ron musiał standardowo pomarudzić sobie, bo czekały ich lekcje z ich ukochanym Profesorem Snapem. A wydawałoby się, że nowa szkoła równa jest nowym nauczycielom. I pewnie by tak było, gdyby Karkarov nie zatrudnił Snape’a jako nauczyciela eliksirów. Albo raczej Alchemii, bo tak tutaj nazywano ten przedmiot.
-Czy ja mogę się jeszcze przepisać? Może lepiej byłoby nam w Beauxbatons? Tam jest na pewno cieplej niż tutaj. -westchnął Ron kiedy szli na ich pierwszą lekcję, właśnie z Profesorem Snapem. -I mielibyśmy tam dużo ładnych koleżanek. -dodał z szerokim uśmiechem.